Pogrzeb śp. abp. Edmunda Piszcza

Łukasz Czechyra

publikacja 28.03.2022 14:56

W konkatedrze św. Jakuba zakończyła się Msza św. pogrzebowa. Były metropolita warmiński został pochowany w Krypcie Arcybiskupów Warmińskich.

Pogrzeb śp. abp. Edmunda Piszcza Abp Piszcz został pochowany w Krypcie Arcybiskupów Warmińskich. Łukasz Czechyra /Foto Gość

49. biskup warmiński, pierwszy arcybiskup metropolii warmińskiej, przeżył blisko 93 lata. - Posługiwał aktywnie do ostatnich dni. Ewangeliczne przesłanie „Miłujmy czynem i prawdą”, które uczynił hasłem swojego pasterskiego posługiwania, nadało jego życiu niezwykły wymiar świadectwa, którego ślad trwał będzie długo w pamięci potomnych. Składając Najświętszą ofiarę naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, prośmy Go aby przyjął dar życia swojego wiernego sługi, włączył je w swoją zbawczą ofiarę i obdarzył jej owocami w wiecznej szczęśliwości. Niech ten, który całe życie przybliżał ludzi do Boga, sam doświadczy teraz tej bliskości - mówił na początku Eucharystii przewodniczący modlitwie abp Józef Górzyński.

- Jesteśmy ludźmi nadziei i wiary, jednak w naszym sercu jest dziś również smutek. Pocieszenie przychodzi wraz ze słowami Jezusa „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga, i we mnie wierzcie. W domu Ojca jest mieszkań wiele. Idę tam, aby przygotować wam miejsce” - przypomniał w homilii bp Wiesław Śmigiel. - Bez wiary w Boga każda śmierć jest definitywnym końcem i porażką, jednak wiara sprawia, że umacnia się nadzieja na życie bez końca z Bogiem. Dzięki wierze możemy zaufać Chrystusowi, który jest Drogą, Prawdą i Życiem - mówił. - Abp Piszcz, mimo że był seniorem, nie odpoczywał, był zawsze gotowy do pomocy, chętnie odwiedzał parafie, spotykał się z wiernymi, zawsze był przykładem dobrego pasterza - podkreślił bp Śmigiel. Przytoczył świadectwo przyjaźni abp. Henryka Muszyńskiego, prymasa seniora Polski, który przyjaźnił się z abp. Piszczem przez ponad 70 lat. - Nigdy nie słyszałem, aby Edmund mówił źle o kimś, unosił się gniewem czy grzmiał z ambony i zamiast podnosić na duchu słuchaczy poniżał kogokolwiek. Zawsze i wszędzie dostrzegał dobro w drugim człowieku. Jakie było tego źródło? Sam był naprawdę dobrym człowiekiem i czerpał siły od Tego, który jedynie jest dobry - pisał abp Muszyński.