By zwyciężyło dobro

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 41/2023

publikacja 12.10.2023 00:00

– Wchodzimy w każdą tajemnicę ze swoim życiem. Na co dzień doświadczamy własnych wizyt u Elżbiety, narodzin, ofiarowania i odnalezienia. Przeżywamy swoje cuda w Kanie Galilejskiej, doświadczamy chwil przytłaczającego krzyża i radości zmartwychwstania – wyjaśnia organizatorka Jerycha Różańcowego w archidiecezji warmińskiej.

– To okazja, żeby więcej czasu poświęcić  na modlitwę – uważa Hanka. – To okazja, żeby więcej czasu poświęcić na modlitwę – uważa Hanka.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

To było setne Jerycho Różańcowe w archidiecezji warmińskiej i pierwsze poza Olsztynem. – Nazwa nawiązuje do wydarzeń opisanych w Księdze Jozuego, kiedy Izraelici w drodze do Ziemi Obiecanej napotkali po drodze miasto Jerycho, słynące z bogactwa, pełne zepsucia i grzechu. Było ono otoczone ogromnymi murami. Po ludzku było nie do zdobycia. Bóg polecił Izraelitom, by przez siedem dni z Arką Przymierza, przy dźwięku trąb, obchodzili to miasto dookoła. Po siedmiu dniach mury Jerycha runęły, a miasto zostało zdobyte. Wzorem tego wydarzenia przez siedem dni, przez nieustanną modlitwę różańcową przed Najświętszym Sakramentem, prosiliśmy Boga, by mury zła, które rosną wokół nas, wokół naszych rodzin i ojczyzny, pękły, by zwyciężyło dobro – mówi proboszcz ks. Jerzy Balcer.

Z Jezusem i Maryją

Proboszcz wspomina śp. Anatola Kaszczuka, organizatora pierwszego w Polsce Jerycha Różańcowego, które odbyło się na początku maja 1979 r. na Jasnej Górze, w intencji pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski. – To wielki świecki apostoł maryjny, propagator objawień Matki Bożej Fatimskiej. Mieszkał w pobliskim Szymonowie, miał rodzinę w Ostródzie. Poznałem go, bo był związany z naszą parafią – wspomina kapłan. – Podarował naszej parafii figurę Matki Bożej Fatimskiej – podkreśla ks. Balcer. Wiele osób w Polsce kontynuuje stworzone przez niego dzieło modlitwy różańcowej. Wśród nich jest Magdalena Orlankowicz, organizatorka Jerycha Różańcowego w naszej archidiecezji. – Setne Jerycho to setki ludzi, którzy przez siedem dni trwali na adoracji Najświętszego Sakramentu, trzymając w dłoniach różańce. Modlili się nieustannie, wypraszając łaski potrzebne naszym rodzinom, parafiom, naszej archidiecezji i ojczyźnie. Wydaje mi się, że ta modlitwa jest fundamentem wiary wielu ludzi. Jest też ratunkiem dla wielu z nich. Nasza codzienność nie jest łatwa. Czujemy ograniczenia, stajemy pod murem, a Jerycho jest miejscem, gdzie mury się burzą, gdzie doświadczamy mocy Bożej. To przez siedem dni i nocy otwarty kościół, gdzie czeka na nas Jezus ukryty w Najświętszym Sakramencie – mówi Magdalena. Dla niej trwanie na modlitwie to czas wyciszenia, poukładania myśli, zawierzenia. – Mam wiele intencji, ale często jest to po prostu bycie z Jezusem i Maryją. Jerycho przybrało formę Różańca. Ta modlitwa jest cudownym tłem dla rozmowy ze Zbawicielem. Wchodzimy w każdą tajemnicę ze swoim życiem. Na co dzień doświadczamy własnych wizyt u Elżbiety, narodzin, ofiarowania i odnalezienia. Przeżywamy własne cuda w Kanie Galilejskiej, doświadczamy chwil przytłaczającego krzyża i radości zmartwychwstania – uważa. Tak „Zdrowaś, Maryjo” staje się momentem rozmów z Matką o codzienności. – Ona wchodzi do każdej sprawy w naszym życiu. To jest spotkanie Boga żywego – uśmiecha się Magdalena.

Więcej się modlić

Wiele osób z całej Ostródy przychodziło do kościoła, by wspólnie się modlić. Każdy miał swoje intencje. – Mam wrażenie, że za mało się modlę, a otwarty w dzień i w nocy kościół zaprasza na spotkanie z Maryją i Jezusem. Jerycho to okazja, żeby więcej czasu poświęcić na rozmowę z Bogiem. Myślę, że ten czas to duża korzyść dla mojej duszy, dla parafii i całego Kościoła – uważa Hanka Wieżel. Adoracja Najświętszego Sakramentu to szansa na nawiązanie bliższej relacji z Panem Bogiem. – Jest to też świadectwo dla innych. Życie przyciąga ludzi; albo żyjesz dobrze, albo źle. Przyciągasz ludzi do Boga albo ich zniechęcasz. Chodzenie na Msze św. i udawanie, że się jest częścią Kościoła, niewiele zmienia. To trudne zadanie, które stoi przed każdym z nas. Jak żyć, żeby być do głębi prawdziwym świadectwem, a nie jedynie kimś powierzchownym... Dlatego adoracja to ważny czas ciszy – wyznaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.