Modlili się za utracone dzieci

Krzysztof Kozłowski

publikacja 15.10.2023 20:23

W Światowym Dniu Dziecka Utraconego w sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej odbyło się czuwanie modlitewne.

Modlili się za utracone dzieci Po Mszy św. uczestnicy w procesji przeszli do Kaplicy Dzieci Utraconych. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Diakonia Życia Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Warmińskiej wraz Duszpasterstwem Rodzin Archidiecezji Warmińskiej i Wspólnotą Rodziców po Stracie Dziecka zorganizowały, w ramach obchodów Światowego Dnia Dziecka Utraconego, czuwanie modlitewne. Rozpoczęło się do modlitwy różańcowej. Po Mszy św. uczestnicy w procesji przeszli do Kaplicy Dzieci Utraconych.

- To dzień szczególnej pamięci o dzieciach zmarłych i dzień modlitwy w intencji rodziców, którzy utracili dzieci. Ten dzień pozwala zwrócić uwagę na problem rodzin, które pochowały dzieci zmarłe w okresie prenatalnym, po porodzie, czy też w młodym wieku - przybliża Jolanta Gontarz.

- Doświadczyliśmy straty trójki dzieci w okresie prenatalnym. Mąż wówczas powinien skupiać się na żonie żeby ją wspierać. Osobiście sam musiałem przepłakać te straty, w czym pomogła mi modlitwa - wyznaje Jerzy Gontarz. - Tę stratę mocno przeżywa również rodzeństwo, dziadkowie. Te osoby nie zawsze chcą o tym rozmawiać, bo to duży ból. Najpierw potrzebne jest spotkanie i pomilczenie - podkreśla Jerzy.

- Nie zawsze da się wspólnie przeżyć początek żałoby. Jest duża rozpacz albo jest bagatelizowanie. "A co tam, młodzi jesteście, jeszcze będziecie mieć dzieci. Po co aż tak rozpaczacie?" Przychodząc na spotkania Wspólnoty Rodziców po Stracie Dziecka, można podzielić się swoimi myślami, bez doradzania, być w miłości przyjętym, wysłuchanym i otoczonym modlitwą - akcentuje Jolanta.

15 października - to data ważna dla tysięcy par, które pożegnały swoje przedwcześnie zmarłe dzieci. - Temat, który przez długie lata był tabu, zyskuje należne mu miejsce. Śmierć dziecka, które jeszcze się nie urodziło, nie ucieleśniło, trudno jest przeżyć. Nie jest łatwo powiadomić o odejściu małego człowieka, o którego zaistnieniu rodzice może nawet nie zdążyli powiedzieć bliskim - mówi ks. Wojsław Czupryński, diecezjalny duszpasterz rodzin.

Zauważa, że często rodzice po stracie sami nie mają słów, którymi mogliby opowiedzieć, co przeżywają i czego potrzebują. Dni stają się puste, a przecież trzeba wypełniać codzienne obowiązki, często zająć się żyjącymi dziećmi.

Przytacza opinię Magdaleny Guziak-Nowak, dyrektor ds. edukacji w Polskim Stowarzyszeniu Obrońców Życia Człowieka, która podkreśla, że rodzice cierpiący po stracie dziecka nie zawsze znajdują w swoim otoczeniu zrozumienie i uznanie dla ich bólu. „Jeszcze będziecie mieli dziecko, macie już dwoje” - słyszą i rana otwiera się na nowo, bo przecież nie można jednego człowieka zastąpić drugim. Bo właśnie ten był jedyny, niepowtarzalny, ważny.