Świadkowie historii 
małej i wielkiej

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Cztery księgi metrykalne z zasobów Archiwum Archidiecezji Warmińskiej zostały poddane konserwacji. Dzięki temu staną się dostępne m.in. dla osób poszukujących informacji o przodkach.

– Prace zostały przeprowadzone 
dzięki dofinansowaniu przez Wojewódzki 
Urząd Ochrony Zabytków w Olsztynie – podkreśla ks. Andrzej Kopiczko.
 – Prace zostały przeprowadzone 
dzięki dofinansowaniu przez Wojewódzki 
Urząd Ochrony Zabytków w Olsztynie – podkreśla ks. Andrzej Kopiczko.

Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Kiedy patrzy się jedynie na koszty konserwacji ksiąg, można mieć dylemat, czy trzeba ratować pisaną spuściznę po minionych pokoleniach. Jednak wgłębiając się w zachowaną treść, nie ma się już żadnych wątpliwości, że jest to ważny obraz społeczności minionych wieków. Widać to bardzo dobrze na przykładzie ksiąg metrykalnych. – Wpisy dotyczą przede wszystkim zwykłych ludzi, ale też miejscowych urzędników, lokalnej elity, spraw rodzinnych, kulturowych i obyczajowych. Mogą stanowić podstawę do opracowań z zakresu demografii, genealogii, historii, historii medycyny i administracji, prawa, kulturoznawstwa. Nasze archiwum nie tylko stara się je zabezpieczać i udostępniać, ale także poddawać konserwacji i digitalizować. To nasze dziedzictwo kulturowe – podkreśla ks. prof. Andrzej Kopiczko, dyrektor Archiwum Archidiecezji Warmińskiej. Placówka zakończyła konserwację czterech ksiąg metrykalnych: trzech chrztów i jednej zmarłych. Najstarsza jest księga chrztów z parafii w Lamkowie (lata 1628–1699), druga pochodzi z parafii Purda Wielka (1683–1764), kolejna z Biesowa (1930–1948). Czwarta to księga zmarłych z Kolna (wpisy z lat 1912–1945).

W księgach z siedemnastego stulecia mamy mnóstwo informacji o przeszłości Warmii. – Poznajemy mieszkańców całych parafii. Biorąc do ręki księgę z Lamkowa, możemy prześledzić strukturę ludnościową południa Warmii – większość to osoby posługujące się językiem polskim. Mamy tego odzwierciedlenie. Nazwy miejscowości zapisywane są po polsku, są polskie nazwiska – wyjaśnia ks. Kopiczko. Z wpisów można poznać elitę miejscowości, zarówno nauczycieli, księży, jak i sołtysów, karczmarzy oraz młynarzy. – Pojawiają się nazwiska, których byśmy się nie spodziewali, mianowicie szlacheckie, i to niekoniecznie z Warmii. Przykładem jest szlachcic Jakub Radzimiński z Krzynowłogi Małej w powiecie przasnyskim – opowiada dyrektor. Wskazuje również na odkrycie, którego dokonał. – Przeglądałem literaturę na temat ekonomów warmińskich. Okazuje się, że nazwiska, które znalazłem w księdze z Lamkowa, nigdzie nie ma – dodaje. W księdze z Purdy Wielkiej z przełomu XVII i XVIII w. są cenne zapisy o sołtysach i nauczycielach. Została też odnotowana wizytacja bp. Teodora Potockiego z 1716 r. Interesujący zapis dotyczy szlachcica Józefa Wilkańca z Prejłowa. – Co ciekawe, w tych księgach jest więcej informacji o rodzicach chrzestnych niż o biologicznych. W przypadku chrzestnych zawsze podawano zawody, które wykonywali. Mamy tu chociażby szlachcica Józefa Wilkańca z Prejłowa. Czasami proboszczowie odnotowywali w księgach fakty, takie jak najazd wojsk szwedzkich na Warmię. Mamy dokładną datę, kiedy pojawili się Szwedzi – 23 grudnia 1703 r. proboszcz z Purdy odnotował pojawienie się tych wojsk – wskazuje ks. Andrzej Kopiczko. W księgach metrykalnych pojawiają się również informacje o akuszerkach. – Kiedy rodziło się dziecko, które mogło niebawem umrzeć, one je chrzciły, co jest odnotowane w zapisach. Dzięki temu mamy wiele nazwisk akuszerek z poszczególnych miejscowości – przybliża dyrektor.

Jeśli chodzi o księgi pochodzące z XX w. – z Biesowa i Kolna – można wywnioskować, jak dokonywała się wymiana ludności na Warmii. Większość wpisów z 1945 r. stanowią te w języku niemieckim. Później zaczynają się po polsku. Widoczna jest również zmiana nazwisk mieszkańców. Przy osiedleńcach mamy nazwy miejscowości, z których pochodzili. – W księdze zmarłych z Kolna, obejmującej lata dwóch wojen światowych, możemy odnaleźć miejsca śmierci poległych w walkach i śledzić losy wojny. Są wpisy notujące poległych m.in. w Rosji i Francji – mówi ks. Kopiczko.

Księgi metrykalne to doskonałe źródło informacji o przeszłości miejscowości, losów ludzi, społeczności, kontaktów międzyludzkich. – Stąd często wizyty w naszym archiwum osób z całego świata, które szukają swoich przodków. Badania genealogiczne są bardzo popularne. Do tej pory nie mogliśmy udostępniać tych ksiąg. Po konserwacji będą dostępne dla zainteresowanych – podsumowuje ks. prof. Andrzej Kopiczko.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.