Pomoc dla niewidzialnych

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 48/2023

publikacja 30.11.2023 00:00

Proboszcz przyjął inicjatywę z radością, a parafianie chętnie się w nią włączyli. Dzięki temu osoby ze schroniska dla bezdomnych w Olsztynie dostaną potrzebne rzeczy.

– Zbieraliśmy przede wszystkim ciepłe ubrania. Zimą to przedmioty pierwszej potrzeby  – mówi pani Agnieszka. – Zbieraliśmy przede wszystkim ciepłe ubrania. Zimą to przedmioty pierwszej potrzeby – mówi pani Agnieszka.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

W parafii św. Jana Ewangelisty w Bartągu odbyła się zbiórka rzeczy dla bezdomnych ze schroniska w Olsztynie. – W zeszłym roku o potrzebach tej placówki dowiedziałam się od koleżanki, która tam pracuje. Zaproponowała mi przeprowadzenie zbiórki. Jednak ja… stchórzyłam! Jak to bywa, budzi się w takich sytuacjach wiele wątpliwości, które wiodą do klęski. Bo jak to zrobić? Czas mijał, a we mnie kiełkowały wyrzuty sumienia, że mogłam pomóc wielu ludziom. Dlatego w tym roku postanowiłam, że zorganizuję zbiórkę – opowiada Agnieszka Danielewicz. Zadzwoniła do proboszcza ks. Andrzeja Chędoszki z pytaniem, czy można taką akcję przeprowadzić w parafii. Proboszcz bez wahania się zgodził. – Papież Franciszek powiedział, że Jezus jest w biednych i potrzebujących. Prosił, byśmy pomyśleli o biedach materialnych, kulturowych i duchowych otaczającego nas świata. Ujrzymy zranionych obecnych obok nas, ubogich, którzy dla zabieganych ludzi stali się niewidzialni, a ich szept o pomoc spotyka się jedynie z obojętnością. Tymczasem otrzymaliśmy od Boga dar miłości i tym darem powinniśmy się bezgranicznie dzielić, stając się darem dla innych. Tym bardziej jestem wdzięczny za taką inicjatywę – mówi ks. Chędoszko.

Agnieszka zauważa, że nieustannie mijamy ludzi na chodnikach i w sklepach, często nie zdając sobie sprawy z tego, że niektórzy z nich mogą być bezdomni. – Bo nie zawsze bezdomny jest śmierdzący, brudny i mocno zaniedbany. On czasem wygląda tak, jak my. Poznałam taką osobę. Kiedy siedzimy w ciepłym domu, kiedy jemy ciepłą zupę, ktoś przebywa na koczowisku, jest zmarznięty, głodny i samotny. Pomyślałam, że im trzeba pomóc. Cieszę się, że wielu parafian włączyło się w tę inicjatywę – uśmiecha się Agnieszka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.