Bóg wybiera słabych ludzi

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 10/2024

publikacja 07.03.2024 00:00

Było dziękczynienie, wspomnienia i tort. Effatha w Bartoszycach świętowała jubileusz 30-lecia istnienia.

	Jubileuszowej Eucharystii przewodniczył obecny duszpasterz grupy, ks. Mateusz Kruszewski. Jubileuszowej Eucharystii przewodniczył obecny duszpasterz grupy, ks. Mateusz Kruszewski.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Uroczystość rozpoczęła się od wspólnej modlitwy w kościele św. Jana Ewangelisty w Bartoszycach. – Pan Bóg wybiera słabych ludzi, aby się objawiła Jego moc. Tego doświadczaliśmy we wspólnocie. Wiele wspólnot z liderami odeszło od Kościoła, szukało swojej drogi. W Bartoszycach widzimy tę łaskę Bożą, że jesteśmy nieustannie w tradycji Kościoła katolickiego. Nie szukamy fajerwerków, uzdrowień; wiemy, że to Pan Bóg uzdrawia, a czyni to najpełniej na Eucharystii, przez sakramenty. Spowiedź, praca nad sobą, służba i oddanie chwały Panu Bogu. Nie szukamy siebie. Szukamy Boga. On wszystkiego dokona – podkreślał ks. Marek Choromański, założyciel i pierwszy opiekun wspólnoty.

Wielka łaska

Przed Eucharystią historię wspólnoty streściła Elżbieta Pilipiuk. – W lutym 1994 r. odbyły się pierwsze Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy. Wcześniej istniała grupa modlitewna. Do nowo powstałej wspólnoty zaczęli napływać młodzi i starsi z całego miasta. Posługiwaliśmy modlitwą wstawienniczą w parafii i kaplicy szpitalnej – wspominała pani Elżbieta, która należy do wspólnoty od początku jej istnienia. Inicjatyw podjętych przez nowo powstałą grupę było wiele. Pielgrzymki na Jasną Górę, spotkania w domu dziecka, czuwania przed pasterką, w Wielki Piątek i Wielką Sobotę. – Wychodziliśmy z ewangelizacją do młodzieży szkół średnich, prowadziliśmy REO w mieście. Ich owocem były wspólnoty „Jordan” i „Nowe Życie” – wymieniała. Podkreślała, że przynależność do grupy odmieniła jej życie. – Miałam w sercu wielkie pragnienie wspólnoty. Pojechałam na spotkanie odnowy w Ostródzie. Zachwyciłam się modlitwą, żywym Kościołem. Od tego momentu żyję słowem Bożym. Bliscy się nawrócili. To wielka łaska Boga – wspominała. – Miałam problemy zdrowotne i mimo pragnienia nie mogłam iść na pielgrzymkę na Jasną Górę. Podczas jednej z pielgrzymek odprowadziłam córkę, wróciłam i później to odchorowałam. Usłyszałam: „Nie nadajesz się na pielgrzymki”. „Szkoda”, myślałam – opowiadała. Rok później postanowiła, że mimo problemów ze zdrowiem podejmie trud drogi. – Wzięłam leki, schowałam je do plecaka i poszłam. Doznałam łaski uzdrowienia. Od tego czasu jestem zdrowa. Jak ja się cieszyłam, że idę, że się modlę. Odbyłam trzy pielgrzymki – nie kryła radości.

Lata pracy

Przez wspólnotę przeszło wiele osób. Niektórzy wytrwali, inni szybko odeszli. – Pamiętam pierwsze moje spotkania, kiedy czułam się uwolniona i szczęśliwa – wyznaje Danuta Tołoczko, która od dwudziestu lat jest członkiem odnowy. – Poczułam, że w życiu nie jestem sama, Bóg mnie wspiera i prowadzi. Poznałam wielu dobrych i wartościowych ludzi. Oczywiście wspólnota się zmienia. Były wzloty i upadki. Też przeżywałam kryzys i miałam przerwę. Jednak tęsknota była silniejsza. Wspólnota jest dla nas darem – uśmiecha się Danuta.

Od czterech lat do odnowy należy Marianna Komorowska. – Tęsknota i pragnienie, na początku nierozpoznane i nienazwane – to one kazały mi pójść do kościoła, poznać ludzi i przyjść na pierwsze spotkanie – uważa. Kiedy była w szkole średniej, należała do Ruchu Światło–Życie. Wówczas doświadczyła bliskości Boga. – Uzmysławiam sobie, że Pan Jezus wzbudził we mnie wspomnienia, jak wyglądało moje życie, a jak wygląda dziś. Broniłam się przed tym zaproszeniem. Uklękłam w kościele przed wizerunkiem Matki Bożej. Co ja mogę, kiedy nic nie mam? „Idź”, słyszałam. Poszłam i trwam. Cztery lata pracy nad sobą, wzmacnianie pokory i osłabianie pychy. Zmieniam się. Dziś czuję ogromny pokój w sercu; zawierzyłam się Bogu – podkreśla Marianna.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.