Oddaję się Bogu

Krzysztof Kozłowski

|

Posłaniec Warmiński 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

– Trzeba być tym, który nie sprzedaje siebie, a daje Chrystusa – podkreślił jeden z duszpasterzy w czasie spotkania księży.

Ks. Jarosław Wiszowaty dzielił się swoim świadectwem. Ks. Jarosław Wiszowaty dzielił się swoim świadectwem.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

W Gietrzwałdzie, w Domus Mariae, w pierwsze czwartki miesiąca odbywają się wieczerniki kapłańskie. Inicjatywa spotkań to odpowiedź na potrzebę wspólnej modlitwy i spotkania z drugim człowiekiem. Na co dzień księża nie mają zbyt wiele okazji do spędzenia ze sobą czasu.

Braterski krąg

– Staramy się wracać do miejsca, gdzie został ustanowiony sakrament święceń. Wracamy do Ogrójca, gdzie Chrystus modląc się i prosząc uczniów, aby czuwali i się modlili, dostrzega, że oni nie byli w stanie nawet jednej godziny wytrwać. Jezus zachęca nas abyśmy my, jako kapłani, gromadzili się na wspólnej adoracji, tworząc braterski krąg – opowiadał ks. Bartłomiej Matczak, dyrektor Domus Mariae. Te spotkania są jednocześnie odpowiedzią na wewnętrzną potrzebę tworzenia wspólnoty. – Chcemy nie tylko posługiwać, ale także rozwijać się duchowo – podkreślił. Księża diecezjalni, jeśli posługują w małej parafii, często są sami. Nie mają obok siebie współbraci. Kiedy po dniu posługi wracają do siebie, borykają się z samotnością. – Kapłani podczas spotkań podkreślają, że wyjeżdżają stąd umocnieni doświadczeniem wspólnoty, tym że mogli porozmawiać, podzielić się osobistymi przemyśleniami. Tu tworzymy relacje, tak potrzebne każdemu człowiekowi – dodał.

Szafarz łask

Podczas ostatniego wieczernika swoimi refleksjami dzielił się ks. Jarosław Wiszowaty, proboszcz parafii Najświętszej Trójcy w Dźwierzutach. – Chrystus przyszedł, żeby nas zbawić. Ale jaka agresja była wobec Niego! My, jako kapłani Chrystusa i Jego uczniowie, nie powinniśmy oburzać się na tych, którzy nas atakują, ale za nich się modlić. Oskarżają nas i będą oskarżać o wiele rzeczy. Często słyszymy o naszych współbraciach: „Ksiądz to może nie, ale inny ksiądz to…”. A my mamy nieść miłość, wyjaśniać, nie cieszyć się krytyką wobec innych kapłanów. Nasza miłość musi być odpowiedzialna, stawiać warunki, wymagania. Kiedy wymagamy i wskazujemy na łamanie prawa Bożego, słyszymy, że to mowa nienawiści – mówił ks. Jarosław Wiszowaty. Uważa, że powszechne jest przekonanie, że kapłan ma w imię miłości tolerować wszystko, a nawet w pewnych momentach usprawiedliwić popełniony grzech, bo przecież inaczej się nie dało zrobić. Jeśli taki nie jest, słyszy się często opinie: „to służbista”, „ten to robi same problemy, przecież to tylko sakramenty czy przykazania”. – Dzisiaj ludzie próbują wycisnąć z kapłana wszystko, co jest dla nich potrzebne. Maszyna, która w imię źle pojętej miłości ma wypełniać ich wolę. Chcą ustawiać jego życie. A w rzeczywistości kapłan w pierwszym rzędzie powołany jest do sprawowania sakramentów, jest szafarzem Bożej łaski. Jeżeli o tym zapominamy, to wymagamy, aby on stał się organizatorem życia społecznego. Stąd tak ważne jest, abyśmy umacniali się w sprawowaniu sakramentów: Eucharystia, spowiedź, posługa chorym, odpowiednie przygotowanie do chrztu świętego, Komunii Świętej czy bierzmowania – przypominał ks. Matczak.

Jak Bóg chce

Ks. Wiszowaty opowiedział jak w niedzielę wigilijną w czasie liturgii w kościele zabrakło prądu. – Wyglądało na to, że spalił się wzmacniacz. Potem, gdy elektrycy przeglądali całą instalację, szukając przyczyny, okazało się, że była w pełni sprawna. Jak to? Pierwszego dnia Bożego Narodzenia po siedemnastej sprawując Eucharystię, usłyszałem huk przewracającego się drzewa. Była to wiekowa lipa, która przewróciła się na parafialnym cmentarzu. Było ciemno i nie było nic widać. Na drugi dzień, kiedy było jasno, poszedłem na miejsce, zniszczenia były stosunkowo niewielkie. Gdyby drzewo upadło w jakimkolwiek innym kierunku, straty byłyby ogromne. Między gałęziami na pomnikach nawet paliły się znicze. Pomyślałem: „Pan Bóg mówi diabłu »Chcesz, to przewracaj, Ja nadam kierunek, poprowadzę«” – wspominał ks. Jarosław Wiszowaty. – Takie doświadczenia prowadzą do Pana Boga – mówił. Jeremiasz prorokuje: „Słuchajcie głosu Mojego, a będę wam Bogiem, wy zaś będziecie Mi narodem”. – Zasłuchanie w słowa Boga. Nie tak ma być, jak ja chcę. Niech będzie tak, jak Bóg chce. Tak uczę się pokory przyjmowania Jego woli, jak i wysłuchania w pokorze zarzutów od ludzi. Oddaję to Panu Bogu – wyznał ks. Jarosław.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.