Złociła się monstrancja

kk

|

Posłaniec Warmiński 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Lud śpiewał z całego serca, ciesząc się, że może oddać hołd Zmartwychwstałemu.

Czasem na zabarwionych jajkach wydrapywano proste wzory. Czasem na zabarwionych jajkach wydrapywano proste wzory.
Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Większość mieszkańców Warmii zajmowała się rolnictwem, więc czas Wielkiego Postu nie był łatwy. Zapasów żywności na przednówku nie było zbyt wiele. Z początkiem tego okresu, kobiety, używając popiołu drzewnego, szorowały garnki i patelnie. Tak symbolicznie zaczynał się czas postu – pod koniec XIX w. i jeszcze przed wojną na Warmii nawet w niedziele wielkopostne nie jadano mięsa ani tłuszczu. Podczas posiłków spożywano jedynie kartofle, surową kapustę czy kluski z grzybami. Modlitwa, post i jałmużna były mocno wpisane w kulturę tych ziem. Jak wspomina Maria Zientara-Malewska w książce „Warmio moja miła”: „Dawniej dużo dziadów chodziło po prośbie. Chodzili od chaty do chaty, siadali w sieni lub w izbie i mówili pacierze za domowników”. Mijały kolejne dni Wielkiego Postu, a Warmiacy z utęsknieniem czekali na to, by zjeść choć kawałek mięsa i mówili: „Jeszcze nocka – to Zielgonocka; mniajsko podź do mnie!”.

Na Niedzielę Palmową przygotowywano palmy z gałązek wierzbowych z baziami z dodatkiem gałązek brzozy z zielonymi listkami, czasem ubogacone barwinkiem, borówką lub jałowcem, zwanym na Warmii kadykiem. W niektórych rejonach dołączano kocówki trzcin. Po Mszy św. przynoszono je do domów i wkładano za święte obrazy lub za ramy okien. Niektóre gałązki wyjmowano i zostawiano w budynkach gospodarczych, te na polach miały chronić uprawy i zapewniać obfite zbiory.

W Wielkim Tygodniu robiono generalne porządki. Przygotowywano zapas paszy dla zwierząt, wykonywano czynności, których należało unikać w czasie Triduum Paschalnego i świąt. W Wielki Piątek chłopcy chodzili po domostwach. Stawali w przedsionkach, uderzali w kołatki i śpiewali: „Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami”. W domach zdejmowano ze ścian krzyże, które owijano w białe chusty. W Wielką Sobotę po nabożeństwie przynoszono do domów węgielek ze świętego ognia i wodę święconą. „Tą wodą kropi ojciec wieczorem wszystkie izby, dom od zewnątrz, stodołę i chlewy od wewnątrz i zewnątrz. Kobiety piekły kuchty, robiły kiełbasy, lepiły z twarogu i śmietany śliczne kokoszki, które miały oczy z pieprzu, a skrzydełka i grzebienie z kolorowej bibułki. Nad wieczorem kobiety szorowały jeszcze raz podłogi i wysypywały je białym piaskiem. W całym domu pachniało słodkim kuchem i czystością” – pisze Maria Zientara-Malewska. Jajka były niemalowane albo barwione w łupinach cebuli, czasami na zielono w oziminie, burakach lub też w czerwonej kapuście.

Budziła się Niedziela Zmartwychwstania. Skoro świt dziewczęta biegły nad płynącą wodę. Myły się w nurcie, wierząc że tak zachowają urodę i zdrowie. Później szło się na rezurekcję. M. Zientara-Malewska pisze: „Rozlegał się śpiew, dźwięczały dzwoneczki, dzwony biły uroczyście, a naokoło kościoła kroczyła procesja z Najświętszym Sakramentem. Szumiały na wietrze chorągwie, złociła się monstrancja w blaskach wschodzącego słońca, szkliły się na trawie krople rosy. Lud śpiewał z całego serca, ciesząc się, że może oddać Chrystusowi Zmartwychwstałemu hołd w języku ojców. Kto nie mógł przyjść do kościoła, klękał podczas procesji na progu chaty, prosząc o błogosławieństwo dla siebie, rodziny i innych ludzi”.

Śniadanie wielkanocne było skromne: jajka, razowiec, twaróg i baranek z masła. Na obiad – ryż polany gorącym masłem, jaja na twardo i śliwki suszone gotowane w cukrze. Dopiero na kolację podawano mięso. W każdy dzień świąt wpatrywano się w słońce, bo można było ujrzeć baranka. „Niektórzy mówili stanowczo, że widzieli, ale ja, choć patrzyłam długo, aż mnie oczy bolały i zachodziły łzami, nigdy baranka nie widziałam”, wspominała M. Zientara-Malewska. Pierwszy dzień świąt spędzano rodzinnie. W drugim odwiedzano rodzinę i znajomych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.