Jezus czeka w konfesjonale

Krzysztof Kozłowski

publikacja 07.04.2024 22:05

Wspólnota parafii Miłosierdzia Bożego w Nidzicy obchodziła uroczystość odpustową. - Miłosierdzie Boże jest niezgłębione, dlatego wołajmy coraz częściej: "Jezu, ufam Tobie!" - prosił o. Benedykt Zieliński OCist.

Jezus czeka w konfesjonale Homilię wygłosił o. Benedykt Zieliński OCist z opactwa cystersów w Wąchocku. Krzysztof Kozłowski /Foto Gość

Mszy św. odpustowej przewodniczył ks. Piotr Sroga, dziekan dekanatu Nidzica. Wiernych przywitał proboszcz ks. Andrzej Midura, wyrażając radość z licznie zgromadzonych parafian i gości, którzy zechcieli przyjechać do Nidzicy, by wspólnie celebrować tajemnicę Miłosierdzia Bożego. Podkreślał, że Miłosierdzie Boże jest niepojęte i nieustannie zachwyca.

Homilię wygłosił o. Benedykt Zieliński OCist z opactwa cystersów w Wąchocku.

Parafia Miłosierdzia Bożego w Nidzicy - odpust homilia o. Benedykt Zieliński OCist

Jezus przynosi nowy wymiar miłości, o czym mówił mistyk cysterski św. Bernard: „Miarą miłości Pana Boga jest miłość bez miary”. - Boże Miłosierdzie jest bez miary, ściga grzesznika aż do ostateczności. Miłosierdzie Boże nas ogarnia tutaj na ziemi. Staniemy na Bożym sądzie, a tam już nie będzie miłosierdzia, będzie sąd - mówił o. Benedykt.

Wskazywał na słowa św. Franciszka z Asyżu: „Miłość nie jest kochana”; na słowa bł. Karola Acutisa, dla którego Eucharystia była autostradą do nieba: „Jak to jest, Panie Jezu, kiedy przychodzę do Ciebie adorować Cię do kościoła, to jest tak mało ludzi; a kiedy jestem na stadionie i oglądam mecz, jest mnóstwo tłumu”. Sam Pan Jezus użalał się do św. Faustyny: „Na wszystko mają czas, a dla Mnie czasu nie mają”.

Porównywał życie do wojny, podczas której przeciwnik wybiera do zniszczenia strategiczne obiekty, aby osłabić wroga. - Podobnie szatan atakuje to, co jest dla niego największą przeszkodą; on nienawidzi Bożego Miłosierdzia! Dlatego z taką zawziętością i złością atakuje Boże Miłosierdzie - podkreślał cysters.

Szatan we współczesnej cywilizacji uderza na dwa sposoby. - W krajach Europy Zachodniej kościoły są często puste. Konfesjonały zapełnione wiadrami i mopami. Wędrowałem do Fatimy pieszo przez całą Europę. Doświadczyłem tego. Widziałem zakurzone i zabrudzone odchodami gołębi prezbiteria. Oczyszczałem w niejednej świątyni we Francji ołtarze, żeby odprawić Mszę św. „Francjo, najstarsza córo Kościoła, co zrobiłaś ze swoim chrztem?” - wołał papież Jan Paweł II. Czy teraz papież ma tak wołać z nieba: „Co się z tobą, Polsko, stało!”. Może nie, bo są Polacy, którzy iskrę miłosierdzia Bożego rozdmuchują - mówił kaznodzieja.

Wskazywał na zwodzenie szatana, któremu ulega wiele osób, kiedy żyją w przeświadczeniu i mówią: „Nie mam grzechu”. - Diabeł uderza znienacka. Nie mam grzechu, po co mi się spowiadać. Protestantyzacja Kościoła. Mogę gdziekolwiek wyznać grzech. Miłosierdzie jest niezgłębione. Bóg mi wybaczy. A Jezus mówi do Faustyny, by powiedziała grzesznikom, że czeka na nich w konfesjonale, a kiedy wyznają szczerze grzechy, choćby ich dusza była czarna jak szkarłat, zostanie wybielona nad śnieg. Taka jest nieskończona miłość Chrystusa - mówił o. Benedykt.

Podkreślał, że jest coraz więcej obojętnych dusz, które nie czują grzechu, a przez to nie mają pragnienia Bożego Miłosierdzia. A Jezus mówi s. Faustynie, że grzech obojętności rani Go bardziej, niż grzech nienawiści. - Masz czas na to, żeby słuchać wiadomości, oglądać seriale, a nie masz czasu na przeczytanie fragmentu Ewangelii, na odmówienie pacierza, dziesiątki Różańca, to gdzie się podziała twoja miłość do Jezusa, który umarł na krzyżu? Z ran Jezusa płynie miłość i łaska. Nie ma innej drogi do szczęścia, jak doświadczyć przebaczenia w konfesjonale. Poprzez spowiedź przychodzi łaska wiary. Jeśli się nie spowiadasz, wiara stygnie - akcentował kaznodzieja.

Drugą metodą diabła we współczesnej cywilizacji europejskiej jest budowanie duchowego przekonania, że człowiek, ze względu na ciężar swoich grzechów, nie ma szans na wybaczenie Boga. Jezus mówi s. Faustynie, że bardziej rani Go nieufność, niż popełnione, a już wybaczone grzechy.

- W Niedzielę Miłosierdzia musimy sobie mocno uświadomić, całym sercem zaufać, wrzucić w bezgraniczne miłosierdzie naszą ojczyznę, kapłanów, polityków, rodziny i nas samych; musimy Boga uwielbiać w każdym, a nie złorzeczyć. Błogosławcie, nie złorzeczcie, a wtedy serca się pokruszą - mówił cysters.

- Miłosierdzie Boże jest niezgłębione, dlatego nie dajmy sobie wmówić, że grzech mnie przerósł. Nie dajmy sobie wmówić, że nie potrzebuję Miłosierdzia Bożego, bo nie potrzebuję spowiedzi; sam się usprawiedliwię. Nie! Usprawiedliwia nas w trybunale miłosierdzia tylko Chrystus. Nikt nie może siebie samego usprawiedliwić. Dlatego prośmy św. Faustynę, aby Miłosierdzie Boże rozlewało się w naszej ojczyźnie, w naszych parafiach, rodzinach i świecie. Wielu nie ma poczucia grzechu, ma fałszywe poczucie sprawiedliwości. Powróćmy do prawdy, bo tylko prawda nas wyzwoli. Miłosierdzie Boże jest niezgłębione, dlatego wołajmy coraz częściej: „Jezu, ufam Tobie!” - prosił o. Benedykt.

Eucharystia zakończyła się procesją eucharystyczną.