– Życie mi pokazało, że jesteśmy narzędziem w rękach Boga, a to, co czynimy, jest Jego błogosławieństwem – mówi pani Ewa.
Życie na gospodarstwie zaczyna się o piątej rano. Trzeba wstawać, bo w oborze krowy czekają, obrządek, sporo pracy, dopiero później jest czas na śniadanie. Chwila dla siebie i rodziny, a później znów praca. Latem – plony do zebrania, wiosną – orka, jesienią – ziemniaki trzeba kopać.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.