Opuszczam to miejsce spokojnie

Wierni parafii w Świętej Lipce pożegnali swojego wieloletniego duszpasterza o. Romana Jodłowskiego SJ. Podczas Mszy św. dziękowali Bogu za 25-letnią posługę kapłana. - Dziękujemy za jego wrażliwe serce, mądrość słowa, posługę sakramentalną i duszpasterską w parafii oraz sanktuarium, a także jego wrażliwość na drugiego człowieka. Niech Matka Boża Świętolipska, której tyle lat służył, wyprasza u swego Syna potrzebne łaski, zdrowie i Boże prowadzenie - mówił superior o. Grzegorz Nogal SJ.

Krzysztof Kozłowski

|

GOSC.PL

dodane 17.11.2025 09:40

To prawda, że nie ma ludzi niezastąpionych. Jednak jest też i tak, że niektórzy tworzyli historię miejsc, gdzie byli. Kiedy odchodzą, pozostaje puste miejsce, na którym już nikt taki sam nie zasiądzie.

- Chciałbym pracować tutaj jeszcze, ale zdrowie jest, jakie jest, już nie potrafię swobodnie się poruszać. Po prostu to już nie jest mój czas. Przyszły nowe czasy, przyjdą nowi ludzie, z nimi nowe rozwiązania. To, co było, już przeminęło - wyznaje o. Roman Jodłowski SJ. Po dwudziestu pięciu latach posługi w sanktuarium Matki Bożej Jedności Chrześcijan w Świętej Lipce wyjeżdża do Gdyni. - Opuszczam to miejsce spokojnie, wiedząc, że to, co już było, się skończyło - dodaje.

Mój czas tutaj się skończył - rozmowa z o. Romanem Jodłowskim; Święta Lipka
Krzysztof Kozłowski

 

Nie ukrywa, że moment rozstania z ludźmi, ze Świętą Lipką, jest pełen wzruszeń i wspomnień. - Na rowerze odwiedziłem wszystkich parafian, żeby zobaczyć, jak żyją, jak mieszkają, ale nie wchodziłem do ich domów, by ich nie krępować. Siadałem na ławce, siadałem pod płotem, na kamieniu. Nie piłem herbat, ani kaw, miałem swój napój. Chciałem się z tymi ludźmi poznać bliżej. Czasami świeży chleb zawiozłem, bo ktoś mieszka na kolonii daleko w lesie i nie może codziennie dotrzeć do sklepu. I to są takie chwile wzruszenia, bo ich poznawałem, ich biedę, kiedy pegeery upadły, kiedy nie było pracy, kiedy oni się zmagali z trudnościami - wspomina.

W niedzielę 16 listopada parafianie pożegnali wieloletniego duszpasterza. - Mój czas tutaj się skończył. Trzeba to już zostawić i rozpocząć nowy etap w innym miejscu. Mam problemy z chodzeniem, sam nie radzę sobie, więc nic nie wolno robić na siłę, bo to nie wyjdzie… Tak mi się wydaje - wyznaje o. Roman Jodłowski SJ.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy