Wyjątkowość ekspozycji polega na tym, że przedstawienia zamków nawiązują do czasów ich świetności, a nie obecnego stanu. Aby tego dokonać, zastosowano nowoczesne techniki.
Zwiedzający może obejrzeć 19 malowideł, nad którymi pracował zespół specjalistów z różnych dziedzin: plastycy, projektanci 3D, archeolodzy, historycy. Nad całością czuwał plastyk Vilius Petrauskas.
W przemowie do wystawy pomysłodawca Antanas Vaičekauskas, dyrektor UAB Metalo forma, pisze: „Pomysł wirtualnego odtworzenia zamków WKL powstał trochę przypadkowo, a trochę nie. Od dzieciństwa interesowałem wszystkim, co wiążę się ze średniowieczem - zamkami, uzbrojeniem. A przypadek, powiedziałbym, kontrolowany, zadecydował, że podczas tworzenia obrazów współczesnej architektury Wilna, powstał pomysł odtworzenia wileńskiej archikatedry w postaci, jaką miała w czasach WKL Witolda. W tym czasie czytałem właśnie książkę N. Kitkauskasa „Vilniaus pilys” (tłum. „Wileńskie zamki”), wydaną w 1989 r. Wykonaliśmy projekt 3D na podstawie szkiców z tej książki, narysowaliśmy wieżę Giedymina ... efekt był całkiem przekonujący. Wtedy pomyśleliśmy, że należałoby obok narysować również ówczesny Pałac Władców. Po jego odtworzeniu należało już wszystko otoczyć ostrokołem, rowami, wieżami, a do nich przylega również Pałac Biskupi. Tak zrodził się pomysł”.
Prace trwały kilka lat i przyniosły wspaniały efekt. Proces tworzenia malowideł był żmudny i pracochłonny. Najpierw trzeba było zgromadzić materiały na temat konkretnego obiektu. Potem tworzono trójwymiarowe rysunki. Starano się też zachować dokładne proporcje z dokładnością nawet do centymetrów. Tak powstawał komputerowy obraz, który był modelem dla plastyka. Malowanie jednego malowidła trwało około trzech miesięcy.
Na obrazach przedstawiono między innymi: oblężenie zamków w Miednikach i Kownie, zamek na półwyspie w Trokach, zamek w Nowogródku i Wilno z czasów króla Augusta Zygmunta i Barbary Radziwiłłówny.
Wystawa pozostanie w Polsce do końca września.