Wojna na Ukrainie zmusza MON do wzmocnienie armii przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Chodzi więc o jednostki znajdujące się na Warmii i Mazurach.
Przedstawione ostatnio plany sejmowej komisji obrony zawierają wzmocnienie polskich sił bojowych przy północnej i wschodniej granicy. Decyzjami podjętymi w latach 90. XX wieku zmniejszono liczbę stacjonujących wojsk między innymi na Warmii i Mazurach, w bezpośrednim sąsiedztwie z Obwodem Kaliningradzkim. W ten sposób została osłabiona jednocześnie siła polskiej armii przy granicy z Federacją Rosyjską.
Teraz według MON, trzeba zwiększyć w tym regionie liczbę żołnierzy i sprzętu bojowego. Plany są w fazie koncepcyjnej i dotyczą przede wszystkim 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, w której skład wchodzą jednostki z Bartoszyc, Braniewa, Giżycka, Lidzbarka Warmińskiego, Węgorzewa. Według doniesień prasowych rozważa się między innymi dostarczenie wyrzutni Homar, transporterów Rosomak i samobieżnych armat Krab.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" płk Tomasz Szulejko, rzecznik prasowy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, powiedział: „Nie chcę mówić o szczegółach, bo na to jest ciągle za wcześnie. Wskazano kierunek zmian i będziemy konsekwentnie zmierzali w tę stronę. Zamówienie tego sprzętu to proces długotrwały. On nie leży na półce w sklepie”.
Modernizacja wojska na wschodnich i północnych terenach Polski trwa już od jakiegoś czasu. W ubiegłym roku brygada pancerna w Braniewie dostała nowsze czołgi PT-91 Twardy. Wydano także rozkaz skierowania do jednostek na Warmii i Mazurach dodatkowych 7 tys. żołnierzy.