Z miłości do Boga heroicznie walczyła w obronie czystości dziewiczej i godności kobiecej. Zdołała obronić się przed gwałtem, płacąc za ten czyn najwyższą cenę.
Gertruda Klimek urodziła się 12 lutego 1922 roku w Fittigsdorf (pol. Wójtowo), powiat Allenstein (pol. Olsztyn). Została ochrzczona w kościele parafialnym w Gross Kleeberg (pol. Klebark Wielki). Tam też 17 lipca 1932 r., przygotowana przez sługę Bożego ks. proboszcza Pawła Chmielewskiego, przystąpiła do Pierwszej Komunii św. oraz przyjęła bierzmowanie. Dwa tygodnie wcześniej zmarła nagle jej matka. Rodzice Gertrudy, Teofil i Maria, posiadali na kolonii wsi Wójtowo duże gospodarstwo rolne. Gertruda pochodziła z wielodzietnej rodziny. Oprócz trzech rodzonych sióstr miała cztery przyrodnie oraz czterech braci przyrodnich. Teofil i Maria swoje dzieci wychowywali w głęboko religijnej atmosferze, dając im przykład, ukazywali ważność codziennej modlitwy i niedzielnej Mszy św. Oprócz tego w życie religijne całej rodziny głęboko zakorzenione było regularne przystępowanie do sakramentów świętych. Ich życie, które było prawdziwym świadectwem wierności Chrystusowi, zaowocowało kilkoma powołaniami.
Zawierzenie Bogu
Właśnie postawa rodziców miała ogromne znaczenie i wpływ na ukształtowanie duchowości Gertrudy. Dziewczyna przez całe życie odznaczała się mocną i żywą wiarą w Boga, którą od najmłodszych lat przekazywał jej głęboko wierzący ojciec. Z umiłowania Chrystusa, wierności nauce Ewangelii i wiary wypływał cel jej życia – osiągnięcie wieczności w niebie. Właśnie dlatego wiele czasu spędzała na modlitwie, nawet w pracy podczas wykonywania swoich obowiązków. Jej duchowość przekładała się również na postawę charakteryzującą się dobrocią, ofiarnością i odwagą. W trudnych sytuacjach życiowych zawierzała się Opatrzności Bożej. Przykładem tego może być sytuacja, kiedy pewnego dnia radzieccy żołnierze chcieli zabrać jej najmłodszą siostrę Helenę na komendaturę. Gertruda pojechała zamiast niej. W drodze odważyła się niespodziewanie zeskoczyć z wozu. Udało się jej uciec i jeszcze tego samego dnia wrócić do domu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się