Mądry chrześcijanin wie, że św. Krzysztof - patron kierowców - jeździ z nim tylko do 120 km/h, a przy większych prędkościach swoje miejsce oddaje św. Piotrowi.
Dziś dzień św. Krzysztofa, patrona mostów, przewoźników, flisaków, żeglarzy, podróżników, pielgrzymów, kierowców – słowem, wszystkich podróżujących. Nie zamierzam rozpisywać się nad przestrogami, żeby nigdy nie wsiadać za kółko po alkoholu, bo dla mnie jest to zbyt oczywiste, żeby w ogóle brać pod uwagę taką ewentualność. Przytoczę jednak trochę statystyki. Na początek powiew optymizmu - z roku na rok na warmińskich drogach wypadków jest coraz mniej. Statystyka jednak nadal jest brutalna. Komenda Wojewódzka Policji podaje, że w 2009 w województwie warmińsko-mazurskim zginęło 177 osób. W porównaniu z rokiem 2001 liczba ta jest dużo mniejsza (o ponad 100), ale jednak nadal co drugi dzień jedna osoba ginie na naszych drogach! Najczęstszą przyczyną wypadków jest nadmierna prędkość.
Jestem przekonany, że każdy z tych, którzy przez zbytnią szybkość i brawurę spowodował wypadek, był pewny, że on może tak jeździć, bo jest świetnym kierowcą. Nikt nie lubi się wlec po drodze, ja też nie. I czasem przychodzi ochota, żeby trochę docisnąć gaz i sprawdzić - a może zdążę go wyprzedzić przed tym zakrętem? Zaraz jednak pojawia się pytanie dodatkowe - lepiej się trochę spóźnić czy nie dojechać w ogóle? I ochota na sprawdzenie czy dam radę jakoś znika.