Kiedy kierowcy byli zatrzymywani mieli wystraszone miny. Pełno służb mundurowych, policjanci, służba celna z psami, inspektorzy transportu drogowego. O co tu chodzi? – zdawali się pytać.
– Takie dziwne czasy. Praca. Pośpiech. Obowiązki. W moim przypadku zostałem zatrzymany, bo rozmawiałem przez telefon. Dzwonił akurat szef. Mam dwa telefony, ale tylko jeden jest podłączony do zestawu głośnomówiącego. Ten nie był – mówi Rober z Lublina. – Kiedy się jest w symulatorze dachowania, to jest moment, kiedy jest pustka w głowie, człowiek czuje się zupełnie bezradny, nie wie co się dzieje. A przecież w rzeczywistości wszystko dzieje się znacznie szybciej – mówi Piotr z Olsztyna. – Normalnie spanikowałam. Jakaś obława, myślałam. Ale kiedy jestem po wszystkim, śmiać mi się chce i cieszę się, że są takie akcje. No i mogłam zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z Hołowczycem. Będę miała co opowiadać – śmieje się Justyna z Elbląga. 25 lipca, w dzień Świętego Krzysztofa, na drogach naszego regionu policja przeprowadziła wiele akcji edukacyjnych. W wielu parafiach odbyły się Msze św. z poświęceniem pojazdów. – Musimy mieć świadomość tego, że potrzeba wiele lat, aby zmienić kulturę jazdy. Zbyt wiele osób ma wrażenie, że to mnie nie dotyczy, mam sprawny samochód, jeżdżę rozsądnie, nie będę mieć wypadku. A może być różnie – mówi Krzysztof Hołowczyc. – Z okazji święta św. Krzysztofa i dnia bezpiecznego kierowcy chcę życzyć kierowcom szerokiej drogi. Niech Święty Krzysztof działa w nas bez ograniczeń – dodaje ks. Marian Midura.