Ryszard Bazarnik, znany z ubiegłorocznego koncertu na ścianie Wysokiej Bramy, tym razem wywołał recyklingową burzę.
Budowa kija deszczowego inaczej nazywanego zaklinaczem deszczu trwała dwa dni. Instrument pochodzi z Ameryki Południowej, jest wykonany z egzotycznego drewna. Imituje on krople spadajacego deszczu poprzez ziarenka owoców, które przesypują się z góry na dół wewnątrz kija. Może być używany również jako grzechotka. Tyle teorii. Ryszard Bazranik postanowił zbudować kij deszczowy, ale o znacznie większych rozmiarach i przede wszystkim składający się z materiałów odzyskanych. Zbudowany przez niego instrument składa się recyklingowanych beczek, rur, folii i innych rzeczy, ogółem 90% instrumentu pochodzi z recyklingu. - Mamy piękny kraj. Ale w dziedzinie odzyskiwania śmieci znajdujemy się w bardzo negatywnej czołówce krajów, które nie zauważają tego problemu. Nasz zaklinacz deszczu jest więc ogromnym wołaniem o zwrócenie na odzyskiwanie śmieci większej uwagi - mówił Ryszard Bazarnik.
Wołanie faktycznie imponujące, gdyż plastikowe butelki (zamiast kamieni) umieszczone w deszczowym kiju wywołały nie tyle dźwięki deszczu co chwilami prawdziwej burzy. Na scenie rytualne śpiewy wykonywała Iza Kowalewska, a Eric Folly prowadził naukę plemiennych tańców afrykańskich.