Nad jez. Wukśniki w Miłakowie rozegrano I Mistrzostwa Województwa Warmińsko-Mazurskiego Strażaków Ochotników w Ratownictwie Wodnym i Powodziowym
Do tej pory jednostki OSP z województwa warmińsko-mazurskiego startowały w podobnych zawodach na Mistrzostwach Polski, ale po ostatnich wydarzeniach zarząd wojewódzki podjął decyzję o zorganizowaniu zawodów na własnym terenie. - Biały szkwał nie po raz pierwszy nam się objawił. Pokazał, co potrafi i co może. Chcemy się na to jeszcze lepiej przygotować - mówią organizatorzy.
W Mistrzostwach udział wzięli strażacy ochotnicy z Mikorzyna, Bratiana, Miłakowa, Dobrego Miasta, Plusek, Miłomłyna, Lichenia, Spytkowa, Wydmin i Miłek. Rywalizowali oni w pięciu konkurencjach stricte związanych z zadaniami na wodzie. Na pierwszą konkurencję składał się rzut rzutką ratowniczą i kołem ratunkowym, następnie przemieszczenie się do łodzi i holowanie jej do wyznaczonego punktu. wszystko oczywiście na czas. Zgromadzonej nad jeziorem publiczności strażacy pokazali ponadto jak szybko i poprawnie układać wał przeciwpowodziowy. - Jeszcze kilka lat temu na Mistrzostwach Polski czas minuty wydawał się świetny. Tymczasem okazuje się, że jednostki OSP potrafią zejść poniżej 30 sekund. Można sobie pomyśleć: "co to za problem ułożyć kilka worków z piaskiem, żadna filozofia". A okazuje się, że jednak filozofia, a żeby dobrze ułożyć wał przeciwpowodziowy czy zabezpieczeniowy podczas powodzi, kiedy występują rzeki, trzeba to umieć - tłumaczy Roman Galicki z OSP Miłakowo. Strażacy ścigali się ponadto w łodziach na wiosła i mieli do pokonania slalom między bojkami na wodzie.
- Strażacy przyjechali tu nie tylko po zwycięstwo. Doskonalą swoje umiejętności i zespołową pracę na wodzie, bo solistów nie uważa się za godnych przeprowadzenia skutecznej akcji. Jedna osoba nie będzie w stanie dopłynąć, wyciągnąć poszkodowanego i zabezpieczyć go medycznie. A od takich sytuacji strażacy ochotnicy są tutaj przygotowywani - mówi Roman Galicki.