W połowie września na Warmii i Mazurach odbędą się zawodu Senior Games 2012. Czy po czterdziestce chce się jeszcze komuś biegać?
Ja jeszcze czterdziestki nie mam, to czasem biegam. Za piłką, za autobusem, za synem na podwórku. Ale zdaje mi się, że jest w większości ludzi taka magiczna granica, po której przekroczeniu biegać się chcieć przestaje. A są to Ci sami ludzie, których w podstawówce i liceum nie można było z boiska wygonić. Teraz oczywiście, mimo braku czynnej aktywności ciągle są świetnymi znawcami w danej dziedzinie sportu (najczęściej zresztą w wielu dziedzinach), ale jednak wystarczy im sama dyskusja, biegać już się nie chce.
Podobną sytuacją można też zauważyć moim zdaniem w aktywności chrześcijańskiej. Ilu z nas kiedyś jako ministranci biegało na trzy Msze św. W niedzielę kłóciliśmy się o to, kto będzie dzwonił. Popołudnia były zarezerwowane jeśli nie na boisko to na spotkania oazowe, tak samo jak wakacje. A teraz? Na niedzielną Mszę św. oczywiście, a na rekolekcje jeździ się zazwyczaj tylko w trudnej sytuacji, kiedy już nie widać innego wyjścia.
Ja też tak mam, brakuje chęci, zadowalam się tym, co jest. Ale kiedy byłem na popielgrzymkowym spotkaniu w Rybakach, to mi się głupio zrobiło. Tylu ludzi, młodych i starszych, bawią się, śmieją, szczęśliwi ze spotkania z Jezusem i innymi chrześcijanami. Trzeba nam więcej takich spotkań - więcej księży, którym się chce takie spotkania organizować. Po to, żeby i nam się chciało biegać do Chrystusa.