W Zespole Szkół Samochodowych w Olsztynie odbyła się debata „Na podwójnym gazie”. Miejsce spotkania nie było przypadkowe, gdyż uczestnicy w większości posiadają już prawo jazdy, a uprawnienia zyskują w trakcie zajęć.
Jak podają statystyki aż 1/3 spośród 7000 pijanych kierowców jakie rocznie zatrzymują na drogach Warmii i Mazur, to właśnie młodzież ucząca się. Debata miała uświadomić młodym ludziom, że każda ilość alkoholu może być groźna dla życia nie tylko kierowcy, ale i pasażerów i osób trzecich.
Spotkanie rozpoczęło się od wyświetlenia krótkiego filmu i sondy, w której przechodnie udzielali odpowiedzi na temat jeżdżenia po alkoholu. Na pytanie prowadzącego spotkanie jeden z uczniów powiedział, że za kółkiem można spokojnie zasiąść po jednym piwku.
– Odpowiedź jest oczywista – po żadnej ilości alkoholu nie mamy prawa usiąść za kierownicą. Gdzieś tam tkwi w nas przekonanie – i właśnie ono jest kluczem do wszystkiego – że po jakiejś ilości alkoholu możemy jechać. Dopóki będzie w nas to przekonanie to żadna dyskusja nie ma sensu – powiedział Błażej Gawroński, dyrektor Miejskiego Zakładu Profilaktyki i Terapii Uzależnień. Zaznaczył on, że każdy każdego dnia będzie inaczej reagował na alkohol, może mieć na to wpływ nawet ciśnienie powietrza. I tak samo, mimo, że fizycznie czujemy się dobrze, nie wiemy jak alkohol na nas oddziałowuje. Podał on przykład jednego ze swoich studentów, który po jakiejś imprezie udał się na policję, by tam na alkomacie sprawdzić swoją trzeźwość. Mimo, że czuł się fatalnie, wskaźnik pokazał 0,0. – Jestem zdecydowanym przeciwnikiem wszystkich liczydełek alkoholowych i alkotestów. Kto będzie sprawdzał swoją trzeźwość? Ten, co ma wątpliwości. A jeśli masz wątpliwości, to odłóż kluczyki – zaapelował dyrektor MZPiTU.
Robert Zalewski, naczelnik Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego KWP w Olsztynie w odpowiedzi na pytanie, jaka kara grozi nam za jazdę po pijanemu odpowiedział „dożywocie”. – Każdy kierowca, nieważne po jakiej ilości alkoholu jest tak samo niebezpieczny na drodze. Jeśli uda nam się przejechać, albo po prostu złapie nas policja to super. Ale jeśli spowodujemy wypadek, w którym ktoś zginie? – mówił policjant.
– Siadając obok kierowcy, który wypił, odpowiedzialność moralną ponosimy także my – zwrócił uwagę Andrzej Szóstek, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego – Regionalnego Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego w Olsztynie. – Nie jesteśmy obiektywnie ocenić naszego stanu. Wchłonęliśmy jakąś ilość alkoholu i przez to nie możemy racjonalnie ocenić sytuacji. Alkohol to koniec z racjonalizmem.