Maja chciała do Jezuska. I On ją przyjął z otwartymi ramionami.
Jednym z moich ulubionych fragmentów Pisma Świętego są słowa Chrystusa: „Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie” (Mt 6,34). Moim zdaniem, jedna z lepszych rad, jakie człowiek mógł dostać. Polecam stosować, ale uprzedzam, że działa tylko w połączeniu z zaufaniem Opatrzności.
Podczas rozmowy z Moniką, mamą Mai (o czym pisałem już tutaj), mówiliśmy właśnie również o Opatrzności i o tym, że z każdej sytuacji Bóg potrafi wyciągnąć dobro, a jeśli Mu pozwolimy, to zrobi to na pewno. No, i proszę – nie minęły dwa tygodnie od, początkowo, bardzo przykrej sytuacji, a już zdarzyło się bardzo dużo dobrego – choćby to, że w Olsztynie odbyła się Msza św. dla rodzin z dziećmi z autyzmem. Niewykluczone jest też to, że powstanie specjalne duszpasterstwo.
Przypomina mi się tutaj kazanie ks. Piotra Pawlukiewicza. Opowiadał on kiedyś, jak to ludzie narzekają na swoje parafie, że księża niefajni, że nuda, nieżyciowo, w dodatku zimno i dlatego nie chodzą w ogóle. Ks. Pawlukiewicz powiedział wtedy, że jak człowiek ma kiepskiego fryzjera, to nie przestaje ścinać włosów, ale szuka innego. I podobnie może być z Mszami św. Jeśli podczas Eucharystii przeszkadzają nam biegające dzieci, idźmy na taką godzinę, kiedy dzieci na pewno nie będzie, a nam będzie łatwiej się skupić. Jeśli przeszkadzają nam spojrzenia czy nawet komentarze innych, poszukajmy takiego miejsca, gdzie ich nie będzie.
Monika, na szczęście, po przykrej sytuacji, jaka ją spotkała, nie przestała szukać i w końcu znalazła taką Mszę św., na której jej córka czuła się dobrze, a próby zgaszenia ołtarzowych świeczek nikomu nie przeszkadzały. Świątynie mogą być różne, ale Kościół przez duże „K” zawsze czeka na każdego.
Msze św., skierowane przede wszystkim do dzieci z autyzmem, odbywają się o godz. 16 w kościele św. Mateusza w Olsztynie, przy ul. ks. Jerzego Popiełuszki.