Przy scenie na rynku starego miasta zebrała się grupa dziwnie ubranych ludzi. Pomalowane twarze, czarne stroje, jakieś dziewczyny w niebieskich spódniczkach, ktoś w mundurze policjanta, inni w kominiarkach na głowie.
Popłynęły pierwsze frazy muzyki. Rozpoczęła się pantomima z rozbitym o kostkę brukową szklanym sercem. Przechodnie zatrzymywali się, patrzyli, komentowali. To studenci wydziału teologii UWM, organizacji sfery kultury, postanowili wystawić teatr uliczny, a swój spektakl zatytułowali: „Dzieje się na rynku”. – Próbowaliśmy pokazać, że sztuka niejedno ma imię. Był to performance uliczny, jakby happening – mówi Marta Jaworska. – Bo sztuka to nie tylko kino, teatr i opera, ale też wyjście na ulice i emocje, które można pokazać i wywołać wśród widzów – mówi Magda Pasieka. – Ważne jest to, że po tak długiej zimie można wyjść na starówkę i zobaczyć coś innego. Chodzi przecież o dobrą zabawę – dodaje Joanna Lemańska. Studenci zaprezentowali sceny mające poruszyć serca, ukazać obecne w ludziach emocje, które wstydzimy się ukazywać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.