Do Olsztyna przyjechał Mariusz Dzierżawski z fundacji Pro-Prawo do Życia.
W stolicy Warmii i Mazur przekonywał do zaangażowania się w akcję zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, który zakłada ochronę dzieci chorych przed aborcją, gdyż wg danych spośród wszystkich przypadków aborcji w Polsce aż 95% wykonanych jest z powodu itp. podejrzenia choroby dziecka. Na początku spotkania w domu parafialnym parafii św. Jakuba w Olsztynie zebrani mieli okazję obejrzeć krótki film, który przedstawiał, jak wygląda aborcja.
– Propaganda przez lata starała się pokazać, że aborcja to tak naprawdę nic takiego, że to wcale nie jest takie złe. Do tej pory aborcjoniści jak mogą unikają prawdy, ale jest im coraz trudniej – z powodu rozwoju ultrasonografii i dlatego, że pokazujemy zdjęcia z aborcji na ulicach miast. Od 2005 zorganizowaliśmy ponad 300 wystaw, a parę milionów ludzi obejrzało je bezpośrednio – mówił Mariusz Dzierżawski.
– Można zadać pytanie po co my to robimy. Trwa wojna – wojna życia ze śmiercią, wojna nihilizmu przeciw wartościom i ta wojna jest praktycznie wszędzie widoczna – mówił pro-lifer. – Wojna toczy się o ludzi. My nie walczymy przeciwko nikomu, walczymy o ludzi i o ich stan umysłu. Chodzi o to, żeby wygrać. Nie wystarczy, że mamy rację – mówił Dzierżawski.
Podczas spotkania zwrócił też uwagę na fakt często pomijany, ale niezwykle istotny – każde dziecko ma ojca, to nie jest tylko sprawa kobiety. Każdy ojciec, który nie staje w obronie swojego dziecka, a często jeszcze finansuje aborcję, jest w równym stopniu dotknięty złem.
– Media oduczają ludzi od używania rozumu, stąd mądre artykuły często nie są w ogóle czytane. Dlatego nie ma sensu używać argumentów intelektualnych, chociaż wszystkie są po naszej stronie. Trzeba odwołać się do kanału, który dociera do większości czyli do emocji. Stąd kampania opiera się przede wszystkim na obrazie. Jeśli ktoś obejrzy film czy zdjęcie z aborcji to widzi, że to jest coś obrzydliwego – przekonywał Mariusz Dzierżawski. – Ww Polsce jest około 10% ludzi, którzy mają dobrze poukładane w głowach. Nihilistów, którzy mówią, że zabijanie dzieci to dobra rzecz jest około 1 promila. 90% społeczeństwa generalnie nie ma zdania – z jednej strony to, że się nie zabija to każdy wie, ale z drugiej strony są nieustannie poddawani propagandzie, a to im dobrze nie służy. Nasz problem polega na tym, że te 10%, którzy mają dobrze poukładane nie są aktywni – bo wydaje się, że nihiliści są wszędzie i już nie da się z tym zrobić – mówił Dzierżawski.
Podczas spotkania wiele mówiło się o projekcie, pod którym wolontariusze fundacji zbierają podpisy. Mariusz Dzierżawski przekonywał, że jest on dużo „strawniejszy” dla posłów niż ten sprzed dwóch lat, który został niewielką liczbą głosów odrzucony. A nawet jeśli się nie uda, to składane będą kolejne projekty. Przekonywał również, że nie trzeba się bać tzw. efektu wahadła, gdyż ono jeszcze nigdy w żadnym przypadku nie zadziałało.