Polskie rodziny na Litwie wysyłają swoich najmłodszych na wakacje do ojczyzny przodków. Dzięki pomocy wielu instytucji i osób dobrej woli jest to możliwe. MSZ nie chciało jednak pomóc Caritas. Opory były tylko w stosunku do litewskiej Polonii.
Caritas organizowała ostatnio na Warmii i Mazurach kolonie dla dzieci polonijnych zza wschodniej granicy. W kilku turach w Rybakach i Fromborku wypoczywali potomkowie Polaków, którzy często byli w przeszłości poddawani represjom. Dzieciaki przyjechały z Białorusi, Litwy i Ukrainy.
Pobyt po części finansowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jednak pomoc nie dotyczyła Polonii z Litwy. Zdaje się, że w ramach poprawności politycznej, rząd nie uznaje tych dzieci za polonijne. Nie chcąc drażnić sąsiada, rezygnuje z pomocy w takich akcjach. Nasuwa się pytanie o cel polityki: Komu ona służy? Absurdalność tej sytuacji potęguje fakt, że obydwa kraje należą do Unii Europejskiej, w dokumentach której gwarantuje się prawa mniejszości narodowych.
Stosunki polsko-litewskie uwikłane są w historyczne zaszłości i tego już nic nie zmieni. Jeśli jednak będą budowane na jednostronnym wyczuleniu i wrażliwości, nic dobrego z nich nie będzie. Warto posłuchać tego, co te dzieci mają do powiedzenia. Uczą się języka polskiego, znają historię swoich rodzin i chętnie przyjeżdżają do ojczyzny swoich przodków. Organizatorzy kolonii ze zdziwieniem odebrali brak zainteresowania dziećmi z Litwy. Takie niewygodne istoty, bo polskie. Może to tylko ostrożność urzędników? Jeśli tak, to bardzo szkodliwa.