Bez serca będzie to śpiew samouwielbienia, kręcenia się wokół siebie.
"Miłość bezwarunkowa jedynym źródłem ludzkiego szczęścia i ostatecznego powołania” – to główna myśl, która przyświecała spotkaniu w Karmelu w Spręcowie w ramach dnia duchowości karmelitańskiej, który prowadził o. Marek Kępiński OCD.
Na długo przed Eucharystią niewielka kaplica w klasztorze sióstr karmelitanek wypełniła się wiernymi, dla których duchowość św. Teresy od Dzieciątka Jezus jest inspiracją do ciągłego wzrastania.
– Święta Tereska od Dzieciątka Jezus miała i ma misję uniwersalną w Kościele, a jej przesłanie skierowane jest do wszystkich ludzi. Dlatego jak najbardziej uzasadniona jest nasza obecność w dniu dzisiejszym. Jej najważniejszym zadaniem nie jest nauczanie dróg modlitwy wewnętrznej. Mała Teresa ma coś ważnego do powiedzenia agnostykom i ateistom, ludziom wątpiącym, miotającym się, jeśli chodzi o swoją wiarę. Dlatego Jezus pozwolił, aby święta poznała od środka świat duchowej pustki, bezsensu istnienia, wszelkie konsekwencje, które niesie za sobą niewiara w bezwarunkową miłość Boga wobec człowieka. Panie Boże, kochasz mnie..., ale zawsze za coś – mówił o. Marek.
W wygłoszonej homilii mówił o osamotnieniu współczesnego człowieka. Podkreślał, że jest to bolesne doświadczenie, tym bardziej paradoksalne, im więcej jest wokół nas ludzi. Zauważył, że obecnie możemy mówić o panującej epidemii samotności, która jest konsekwencją zerwania więzi z Jezusem Chrystusem. A przecież każdy człowiek ma w sobie naturalną tęsknotę za tym, by być kochanym miłością bezwarunkową. – Syn Boży przyszedł na świat, aby objawić nam prawdziwy obraz Boga i przywrócić wiarę w to, że Bóg pokocha człowieka dla niego samego. Odpowiadając na Jego miłość, potrzebujemy czasu i – nieraz – wielu bolesnych przeżyć, aby zrozumieć i przekonać się osobiście, że poza miłością miłosierną Boga nasze życie straci swój sens i znaczenie – podkreślał o. Marek. I apelował, aby zapytać samego siebie, jak bardzo jest interesowna nasza miłość wobec Boga i innych. – Chodzi o ewangeliczną refleksję, pełną pokory i serca. Chociaż w tej refleksji można odkryć bolesne aspekty swojego życia duchowego. W jaki sposób ja, na dzień dzisiejszy, pragnąłbym, aby mnie Bóg kochał, aby kochał mnie drugi człowiek? – pytał.