Czekamy na wicher Ducha Świętego.
Są takie spotkania, z których mam zrobić relację, na które sam idę z nieukrywaną przyjemnością, ogromnym zaciekawieniem, wielkimi nadziejami. Tak też było i tym razem, bowiem w Nowym Kawkowie odbyła się kongregacja Ruchu Światło-Życie. Oaza jest mi bardzo bliska – przez wiele lat, zarówno jako uczestnik jak i animator, jeździłem na rekolekcje wakacyjne, oazy modlitwy, szkoły animatora... Wiele można by mówić. Tak czy inaczej – wzrastałem w Ruchu Światło-Życie, chociaż w innej diecezji. Dlatego, kiedy po raz pierwszy pojechałem na dzień wspólnoty w Nowym Kawkowie dwa lata temu, byłem...hmm... zdziwiony, nawet zasmucony, bo w kościele było kilkanaście osób. A ja pamiętałem dziesiątki, czasem nawet setki młodych ludzi na zwykłych comiesięcznych oazach modlitwy. W tym roku już trochę więcej, ale jednak ciągle mało. Bp Jacek Jezierski powiedział podczas tegorocznego spotkania na zakończenie wakacji „Mamy małe Rio w Nowym Kawkowie. Spotkanie młodzieży na miarę naszych możliwości, bardzo skromne, ale coś z tego przecież wyrośnie. Musimy mieć nadzieję”. I z wielką nadzieją czekałem na kongregacja, która miała odpowiedzieć na pytanie „Quo vadis, oazo?”.
Odpowiedzi na to pytanie faktycznie padły, nadzieja, o której mówił bo Jacek pozostaje, ale zabrakło mi... ognia. Na pewno patrzę przez pryzmat mojej oazy z diecezji radomskiej, ale wydaje mi się, że w każdej wspólnocie, w której dzieje się źle, potrzeba wichru Ducha Świętego, nawet małej rewolucji. Wczoraj mi tego zabrakło. Było sprawozdanie z pracy w grupach, ale zabrakło żarliwej dyskusji, poważnej walki. Zresztą nie było na nią czasu – na podsumowanie była tylko godzina, a po wypowiedziach przedstawicieli grup i słowie moderatora diecezjalnego trzeba było szykować Eucharystię. Eucharystia jest oczywiście najważniejszym punktem dnia, ale można ją było zaplanować o innej godzinie, a więcej czasu przeznaczyć właśnie na owo „Quo Vadis”.
Kongregacja za nami, teraz pora na pracę, mam nadzieję, że stawiane podczas spotkania postulaty uda się spełnić i postawią one warmińską oazę na nogi. Duch Święty wieje kiedy i gdzie chce więc Ruch Światło-Życie na pewno nie zniknie, jest zbyt ważny dla Kościoła.