Uhonorowanie abp. Edmunda Piszcza stało się okazją do wspomnień na temat jego życia. W obszernym wywiadzie opowiada o dzieciństwie, latach młodości, kapłaństwa i biskupstwa. Na naszej stronie zamieszczamy fragment wywiadu, który w całości publikujemy w najnowszym papierowym "Gościu Niedzielnym - Posłańcu Warmińskim".
Ks. Piotr Sroga: Jak przyjął Ksiądz Arcybiskup nominację na administratora apostolskiego diecezji warmińskiej?
Abp. Edmund Piszcz: Przyjąłem z dużym zaskoczeniem. Zaznaczam, że byłem wtedy już trzy lata biskupem pomocniczym w diecezji chełmińskiej. Ten czas był bardzo owocny. Miałem już swoich uczniów, którzy pracowali w duszpasterstwie. Nominacja na Warmię związana była z zaskakującą sytuacją. Byłem wtedy przewodniczącym komisji misyjnej. W Rzymie odbywała się sesja przedstawicieli z różnych krajów. 11 listopada 1985 roku wezwano mnie do Sekretariatu Stanu i powiedziano, że mam objąć diecezję warmińska, gdyż ks. bp Jan Obłąk przechodzi w stan spoczynku. Muszę powiedzieć, że było to dla mnie duże zaskoczenie, bo nigdy się z tym nie liczyłem. Miałem w pamięci Olsztyn z lat powojennych. Gdy wróciłem do Polski z Rzymu, nie mogłem o nominacji nikomu powiedzieć do momentu oficjalnego ogłoszenia. Nastąpiło to po 20 listopada. Żeby nie starać się o zatwierdzenie ze strony rządu, mianowano mnie wtedy sede plena. Znaczyło to, że bp Obłąk zostaje dalej ordynariuszem, ale rządcą jest ktoś inny – administrator apostolski. Tutejsze władze nie bardzo zorientowały się o co chodzi i przez rok nie rozmawiano ze mną, co było dla mnie pewna radością. Po roku zaczęto mnie jakoś akceptować
Ostatnio przeżywaliśmy kanonizację Jana Pawła II. Ksiądz Arcybiskup przyjmował ojca świętego w Olsztynie w roku 1991. Jakie najważniejsze wspomnienia pozostały z tamtej pielgrzymki?
Gdy rozmawiałem w Watykanie z Janem Pawłem II na temat szczegółów programu jego wizyty, ojciec święty sam zaproponował szpital dziecięcy i odział dzieci chorych na raka. Wiem, że sporo z tych dzieci żyje. Po śmierci papieża w roku 2005 ks. Michał Tunkiewicz, kapelan tego szpitala, zorganizował ich spotkanie. Jana Pawła II witała chora dziewczynka, która miała wtedy około 12 lat. Ojciec święty przytulił ją i coś jej powiedział. Ta dziewczynka po latach, już jako matka i żona, wyznała, że papież powiedział jej zdanie, którego nikomu nie powtórzy. Nie wiemy, co to było. Był to jednak jakiś szczególny przekaz. Wiemy, że to charakteryzowało ojca świętego – nie on mówił, ale Bóg przez niego. Z tej wizyty wynikła jeszcze jedna sprawa. Przed pielgrzymką przyszli do mnie lekarze i poprosili o pomoc w zdobyciu nowej aparatury do wykrywania raka oka. Spytali się: „Czy papież nie mógłby podarować szpitalowi tej nowoczesnej aparatury?”. Udałem się wtedy do nuncjusza i opowiedziałem o prośbie, przedstawiając o jaki sprzęt chodzi. Dzień przed wizytą do szpitala dostarczono urządzenie.
Cały wywiad z ks. abp. seniorem Edmundem Piszczem w nr. 19 „Posłańca Warmińskiego”