Chór w Klewkach. – Nie ma to być występ artystyczny, ale nasza modlitwa – mówi Helena.
Niewiele osób pamięta, że w latach 60. ubiegłego wieku w parafii w Klewkach działały orkiestra dęta i chór. Podczas uroczystości kościelnych uświetniały one Msze św. Jednak przyszedł czas, kiedy zostało po nich ledwie wspomnienie, kilka starych zdjęć, parę historii, nic więcej. Po latach znalazło się kilku zapaleńców, którzy doszli do wniosku, że dla nich najlepszą formą modlitwy i uwielbienia jest wspólny śpiew. Wśród nich byli Elżbieta Gołębiowska i ówczesny proboszcz ks. Jan Lebdowicz. – To oni wyszli z inicjatywą, by przy parafii reaktywować chór. Koniec lat 80. Wówczas w Klewkach w rozkwicie był PGR. Elżbieta tam pracowała. W swoim środowisku nagabywała śpiewających ludzi, zapraszała na pierwszą próbę chóru. „W imieniu księdza proboszcza i pani organistki mam zaszczyt zaprosić na pierwszą próbę chóru” – rozpowiadałam i ja. Ponieważ nie jestem uzdolniona muzycznie, wykazywałam się w organizacyjnych sprawach – mówi Irena, siostra Elżbiety. Na pierwszą próbę przyszło kilkanaście osób. Po kilkunastu spotkaniach chórzyści byli gotowi do występu. 11 listopada 1989 r. dali pierwszy koncert w kościele. Zaśpiewali pieśni patriotyczne, związane z rocznicą odzyskania przez Polskę niepodległości. Tak rozpoczęła się historia chóru w Klewkach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.