Polacy z Donbasu. Z czasem człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja. Nawet kiedy słyszeliśmy wybuchy, mamy z dziećmi spacerowały po ulicy. Panie sprzedające chleb i wodę siedziały w swoich kioskach. Niektóre zginęły.
Na podjęcie decyzji o wyjeździe i porzuceniu rodzinnych stron mieli zaledwie kilka dni. Musieli pozostawić cały dorobek życia, mieszkania, samochody, fotel, w którym siadali po dniu pełnym obowiązków i troski. Do nowego świata, do nowego życia mogli zabrać 30 kg z tego, co wypracowali przez lata. Ulubione ubrania, jakieś kosmetyki i ukochany pluszowy miś dziecka, którego przytula podczas snu. Jeszcze rozrywające serce pożegnania, bo został syn, ojciec, dziadek, ciocia i wujek, czasem rodzeństwo. I przyjaciele… Z nimi jeszcze krótka rozmowa, ostatnie zdjęcie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.