Delegacje rosyjskie złożyły kwiaty pod pomnikiem gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie. Radziecki generał zniszczył oddziały Armii Krajowej na Wileńszczyźnie.
W rocznicowych obchodach uczestniczyło kierownictwo Konsulatu Generalnego FR w Gdańsku, ambasador rosyjski w Polsce Siergiej Andriejew i delegacja z obwodu kaliningradzkiego z wicegubernatorem oraz uczniowie z Mamonowa, które znajduje się 5 km od granicy polsko-rosyjskiej.
Mimo obaw nikt nie zakłócił obchodów. Spokoju pilnowało kilkudziesięciu policjantów.
Po złożeniu kwiatów pod pomnikiem, rosyjskie delegacje udały się na cmentarz w Pieniężnie, gdzie pochowano radzieckich żołnierzy, którzy zginęli podczas walk o Pieniężno.
- Żołnierze Armii Czerwonej złożyli w ofierze to, co mieli najcenniejsze - swoje życie. Za wyzwolenie tych ziem z niemieckiego faszyzmu. Stoimy przed ich grobami. A byli to ludzie, którzy mieli w sercach różne idee. Połączyła ich w tym miejscu śmierć. Ofiarujmy im to, co możemy im dać, pamięć i modlitwę - mówił obecny przedstawiciel delegacji. Po modlitwie pod pomnikiem żołnierzy złożono wieńce i kwiaty.
Były to drugie rocznicowe uroczystości ku czci gen. Czerniachowskiego, organizowane w tym miejscu przez Rosjan od czasu, gdy władze Pieniężna na początku 2014 r. podjęły uchwałę o usunięciu pomnika.
Uzasadniały to tym, iż według historyków generał odegrał zdecydowanie negatywną rolę wobec Polski i Polaków. Inicjatywę samorządu poparła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która poinformowała o tym stronę rosyjską.
W ubiegłym roku Rosjanie zorganizowali uroczystości bez zgody władz miasta i samowolnie odnowili pomnik. W tym roku poprosili władze Pieniężna o zgodę i taką dostali. Samorząd nie zmienił jednak swojego zdania i nadal domaga się przeniesienia pomnika, który jest "obiektem stanowiącym symbol sowietyzacji Polski w czasach komunizmu".
Ubiegłorocznym obchodom towarzyszyły pikiety i happeningi przeciwników upamiętniania w Polsce generała, którego określali jako "kata AK". W maju ub. roku nieustaleni sprawcy rozbili tablice pamiątkowe i namalowali na pomniku czerwoną farbą znak Polski Walczącej oraz napisy "Precz z komuną" i "Mordercy".
Ambasador Siergiej Andriejew pytany przez dziennikarzy, czy sporny pomnik nie może zostać przeniesiony np. na któryś z radzieckich cmentarzy wojennych, co proponowały władze miejskie Pieniężna, stwierdził, że monument powinien pozostać tam, gdzie obecnie stoi.
Rosyjski dyplomata zwrócił też uwagę, że na obchody przyjechała delegacja Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej, żeby "uczcić pamięć generała".
Pomnik Czerniachowskiego zbudowano w latach 70 ub. wieku niedaleko miejsca, gdzie radziecki dowódca został śmiertelnie raniony podczas operacji wschodniopruskiej. Do czasu uchwalenia przez radnych woli usunięcia pomnika, Rosjanie nie organizowali oficjalnych uroczystości w tym miejscu. Monument z popiersiem generała od lat stał zapomniany.
Czerniachowskiego, który zginął 18 lutego 1945 r., pochowano w Wilnie. Po odzyskaniu przez Litwę niepodległości jego szczątki przeniesiono na cmentarz w Moskwie. Wileński pomnik generała zabrano natomiast do rosyjskiego Woroneża.
Według historyków, Czerniachowski jako dowódca 3. Frontu Białoruskiego był odpowiedzialny za aresztowanie płk. Aleksandra Krzyżanowskiego "Wilka" i rozbrojenie 6-8 tys. żołnierzy wileńskiej AK. Wielu z nich zostało zesłanych do łagrów.