Grupa dzieci z Ukrainy przyjechała na ferie na Warmię i Mazury, by choć na chwilę zapomnieć o tym, że w ich kraju trwa wojna.
Mikołaj Podczarski, pomysłodawca i organizator przyjazdu, wcześniej sam jeździł do naszych wschodnich sąsiadów z pomocą i darami. - Widziałem, co tam się dzieje, jak dzieci żyły tą wojną, jak ją przeżywały. Pomyślałem, że dobrze by było, gdyby przyjechały na trochę do Polski oderwać się od tego wszystkiego - mówi M. Podczarski.
W jego pomysł bardzo mocno włączył się Klub Inteligencji Katolickiej, znaleźli się także sponsorzy i uzbierała się potrzebna kwota. Na Warmię przyjechało 38 dzieci z Kamionki. - Pomimo że na zachodzie Ukrainy nie ma wojny fizycznie, ona tkwi tam mentalnie. Wszyscy żyją wojną - mężczyźni jadą na front i tam giną. Chcieliśmy tym dzieciom pokazać inny świat, bez wojen i przemocy - tłumaczy pan Mikołaj.
Dzieci pochodzą z rodzin, które najbardziej ucierpiały w wyniku działań wojennych - ich rodzice albo zginęli, albo dostali się do niewoli lub ciągle walczą na froncie.
- U nas cały czas ktoś mówi o wojnie, w domu, w pracy, na ulicy, nie ma uśmiechu, wszędzie panuje smutek - opowiada Krystyna Krawczenko, opiekunka z Ukrainy. - Przyjechaliśmy tutaj i widzę, że dzieci o tym zapomniały, widać, że są szczęśliwe. Po przyjeździe poszliśmy w niedzielę na Mszę św. w Ramsowie. Proboszcz bardzo serdecznie nas przywitał, podkreślił, że modlimy się w intencji pokoju na Ukrainie. To był ważny moment, bo dzieci muszą być też zdrowe duchowo. I właśnie w niedzielę jakby wszystko im puściło, ten smutek. Zapoznały się, biegają, śmieją się - mówi Krystyna.
Dla większości dzieci jest to pierwsza wizyta w Polsce. - Najbardziej podobają mi się przyroda, jezioro, basen. Dziękujemy wszystkim za to, że możemy tu być - mówi Swietłana. Najmłodszy uczestnik tych nietypowych ferii ma 6 lat, najstarsi - po 16. - Wiek nie ma tu znaczenia. Najważniejsze, że wszyscy się przyjaźnimy - mówi Wasyl.
Opiekunowie podkreślają ogromną pomoc - nie tylko w zbieraniu pieniędzy na przyjazd dzieci, ale już na miejscu.
- Pomagałam najmłodszym się rozpakowywać i zobaczyłam, że mają tylko po jednym sweterku, więcej ubrań nie mieli. Mikołaj napisał szybko prośbę o ubrania na Facebooku i zaraz przyjechali ludzie z darami. Polska chce nam pomóc i to jest bardzo wzruszające - mówi K. Krawczenko.
Dzieci z Ukrainy spędzą na Warmii czas do niedzieli. Odwiedziły już redakcje mediów, szkołę muzyczną w Dywitach oraz Teatr im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Przed nimi jeszcze zwiedzanie zamku w Lidzbarku Warmińskim, zamku w Olsztynie, a także planetarium i Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej.