Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ekstremalność przyszła sama

Stacja I - Jezus skazany na śmierć. „Istnieją sprawy ważniejsze niż życie”.

Od tego prostego stwierdzenia zaczynie się 27 marca w Elblągu Ekstremalna Droga Krzyżowa, droga wierzącego i poszukującego chrześcijanina. Setki ludzi, po Mszy św. w kościele pw. św. Brata Alberta, która rozpocznie się o godz. 20.00, wyruszy za Chrystusem niosącym krzyż, wyruszy w 40-kilometrową Drogę Krzyżową, po bezdrożach, polnych drogach,  duktach leśnych. Od krzyża do krzyża, by nad ranem dojść do katedry we Fromborku.

- Postanowiliśmy w tym roku zorganizować taką Drogę Krzyżową, aby każdy mógł zasmakować swojej słabości. Ekstremalna dlatego, że musi być ciężko, musi być ból. Ale chyba w dzisiejszych czasach najbardziej ekstremalny jest fakt, że ma być cisza i samotność na całej trasie - mówi ks. Kamil Leszczyński SDS, organizator Drogi Krzyżowej.

Przed drogą każdy uczestnik otrzyma rozważania i opis trasy. W opisie znajduje się informacja, gdzie umiejscowione są poszczególne stacje Drogi Krzyżowej. Tu ma zatrzymać się każdy, w zależności od tempa marszu. Samotni, w ciszy, przeczytają rozważania. Później ze swoimi myślami pójdą do kolejnego krzyża.

- Po co to wszystko? Stacja VII, Jezus drugi raz upada. A ja w ciepłym kościele. Słucham, że Go coś boli, że Mu jest ciężko, nogi odmawiają Mu posłuszeństwa. Siedzę w ławce. I co? - pyta ks. Leszczyński. I maluje obraz z trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej. Stacja VII. To będzie środek nocy. Wokół ciemno, 20 kilometrów pokonanej  trasy. Ból, wszechobecne w nogach zmęczenie. - Zatrzymuję się i z ledwością stoję. Wtedy inaczej rozumie się cierpienie Chrystusa przeżywane w samotności - mówi.

Jeden z zeszłorocznych uczestników EKD, wspomina ją tak: „Byłem dobrze przygotowany kondycyjnie. Ekstremalność przyszła sama. Już przed trzecią stacją dopadła mnie senność. Ekstremalna. Jestem chirurgiem i w związku z długimi godzinami pracy umiem spać nie tylko na leżąco, ale na siedząco i na stojąco. Na północnym wale Wisły po raz pierwszy zasnąłem «na idąco» i wlazłem w ogrodzenie stacji wodociągowej przy wale.

Na stacji czwartej wśród skałek naprzeciwko Tyńca oparłem się o drzewo. W jednej ręce miałem wodę, w drugiej rozważania. Mrugnąłem oczami, ale i rozważania, i woda znalazły się na ziemi. Ludzie, którzy byli w okolicy, zniknęli. Została ciemna noc. Dalsza droga była jedną z najdłuższych w mojej pamięci. Mój telefon odnotował w tym czasie średnią prędkość niewiele powyżej 2 km na godzinę. Porażka. W najbliższej miejscowości postanowiłem się poddać. Dotarłem tam bladym świtem i czekałem na autobus. Myślałem o porażce, o reakcji kolegów, o śmiechu, który wywoła moja żałosna historia.

To nie był dzień na poddawanie się. Wstałem. Najpierw powolutku, próbując rozruszać zastałe na przystanku stawy. Potem szybciej i coraz szybciej. W  końcu nabrałem takiego tempa, że pomimo dwukrotnego błądzenia i wydłużenia trasy do ponad 60 km, pomimo przynajmniej 6  godzin straty, udało mi się wyprzedzić jeszcze 6 osób z mojej trasy. I dotrzeć do celu. I zamienić porażkę w sukces. Jezus wstaje po drugim upadku.”

- Osoby chętne mogą zgłaszać się do nas przez stronę edk.org.pl, przez Facebooka (facebook.com/ELBLAG.EDK), wysyłając maila (elblag.edk@gmail.com) lub  telefonicznie – 502 478 820. Zgłoszenia będą również przyjmowane przed Mszą św. EDK rozpocznie się 27 marca Mszą św. o godz. 20 w kościele pw. Świętego Brata Alberta (ul. Częstochowska 28, Elbląg). Trasa wiedzie z Elbląga do archikatedry we Fromborku. Niech każdy pomyśli, czy chce doświadczyć podróży w głąb siebie i spotkania Boga - mówi Katarzyna Borejko, koordynator EDK.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy