Po egzaminie rozpoczyna się etap przeprowadzek uchodźców w miejsca stałego pobytu.
Do egzaminu z języka polskiego przystąpiło 130 uchodźców z Ukrainy, którzy mieszkają w Rybakach i Łańsku. Każdy miał za sobą 180-godzinny kurs języka polskiego. Przez 12 tygodni uchodźcy z Ukrainy uczyli się nie tylko słów, polskiej odmiany czy poprawnej pisowni, ale poznawali również historię i kulturę Polski. Nauka odbywała się na różnych poziomach zaawansowania i tak było również na egzaminie. Po pisemnym, odpowiednim do poziomu znajomości polskiego, odbył się ustny.
- Był to egzamin określający stopień kompetencji. W zależności od poziomu znajomości języka, przyznano odpowiednie stopnie - od A1 po C1. Egzamin był formalnym zakończeniem kursu językowego - wyjaśnia ks. Piotr Hartkiewicz, dyrektor ośrodka Caritas w Rybakach. Wszyscy Polacy zdali egzamin i otrzymali certyfikaty, otrzymując stopień w zależności od posiadanej wiedzy. Wyniki z egzaminu, czyli wykazanie się dobrą znajomością języka, znacznie ułatwi Polakom z Donbasu znalezienie pracy. - Mówią po polsku coraz lepiej. Wiadomo, że wiele muszą się jeszcze nauczyć - dodaje ks. Hartkiewicz.
Zgodnie z projektem, po zakończeniu kursów z języka i egzaminie rozpoczyna się etap przeprowadzek uchodźców w miejsca stałego pobytu. - Jedna rodzina wyjechała już do Wrocławia. Jutro lub pojutrze wyjedzie kolejna, do Warszawy - wymienia dyrektor ośrodka. Jednak, mimo ponad 100 ofert skierowanych do uchodźców, w najbliższym czasie nie są planowane kolejne przeprowadzki. Zainteresowani wyjeżdżają na spotkania do samorządów lokalnych, do firm. Są to jednak jedynie wstępne rozmowy.
Do tej pory, na zaproszenie samorządów lokalnych, kilka rodzin było z wizytą w Wałbrzychu, Świdnicy, Orzyszu, Gdańsku, Ostrzeszowie i Zielonej Górze. W najbliższym czasie odbędą się wstępne rozmowy rekrutacyjne w Gdańsku i Katowicach. Dwie rodziny pojadą do Bydgoszczy. - Od samego początku istnieje bank ofert, do którego spływały propozycje pracy i zamieszkania. W efekcie filtrowania ofert, by nie było niepotrzebnych wyjazdów i powrotów, wyselekcjonowaliśmy ponad 100 wiarygodnych propozycji - mówi Włodzimierz Wieczorek, koordynator projektu.
W czwartek odbędzie się w Rybakach spotkanie robocze z ministrem pracy i pracownikami MSW oraz, być może, minister Teresą Piotrowską. - Będziemy się zastanawiać, co zrobić, aby druga faza projektu, czyli usamodzielnianie w Polsce uchodźców z Ukrainy, nastąpiła sprawnie. Tak, jak pierwszy etap zakończył się zgodnie z harmonogramem, by i drugi 30 lipca zakończył się pomyślnie, by każda z rodzin i osób indywidualnych znalazła swoje miejsce w Polsce, gdzie będzie mogła godnie żyć - mówi ks. Hartkiewicz.
Na początku Polacy z Donbasu musieli otrzymać kartę stałego pobytu. - Prawie 130 osób przyjechało do nas na podstawie posiadanej Karty Polaka. Pozostałe osoby są w procedurze azylowej. Ona jeszcze trwa. O ile karty pobytu w najbliższym czasie zostaną wydane dla wszystkich, to procedury azylowe będą trwać do końca kwietnia - wyjaśnia W. Wieczorek.
Sprawy urzędowe nie dotyczą jedynie legalizacji ich pobytu. W gronie Polaków są emeryci i renciści. Aby im pomóc, do Rybak przyjeżdżają pracownicy ZUS. - Chodzi o transfer emerytur i rent z Ukrainy do Polski. Z drugiej strony podejmowane są wysiłki, aby ich uposażenia podnieść do poziomu najniższych w Polsce świadczeń - mówi. Warto wiedzieć, że w przeliczeniu na złotówki, wysokość ich świadczeń jest niska, sięgająca nieraz jedynie 100 zł miesięcznie. - Niektórzy zrezygnowali z transferu. Okazało się bowiem, że opłata za utrzymanie konta i przekazanie pieniędzy, wynosząca 10 euro, jest wyższa niż ich świadczenia - wyjaśnia.