Drugi dzień Kortowiady. Szczególny, bo dziś klucz do miasta przekazał studentom prezydent Piotr Grzymowicz, zaś rektor UWM Ryszard Górecki - klucz do uniwersytetu. Tak władzę nad miastem i uczelnią objęli studenci.
Kortowo powoli pustoszało. Przed 10.00 ostatni studenci wychodzili z akademików. Jedni szli na przystanek autobusowy, inni pieszo zmierzali w kierunku starego miasta. Niektórzy poprzebierani, z pomalowanymi twarzami, maskami na twarzy. Obok siebie szły pielęgniarki, anioły i żołnierze. Byli żołnierze i jaskiniowcy. Wśród nich Czerwony Kapturek.
Na starym mieście rozpoczęła się parada wydziałów. - To kultowe już wydarzenie, które rozpoczyna Kortowiadę, najlepsze juwenalia w Polsce! - krzyczy prowadzący. Studenci wszystkich wydziałów idą w niezwykle barwnym, kolorowym i bardzo głośnym korowodzie, ogłaszając całemu miastu, że doroczne święto żaków właśnie się rozpoczyna. Zanim tłum wyruszył na ulice miasta, klucz do jego bram, wśród okrzyków radości, przekazał studentom prezydent miasta Piotr Grzymowicz. Później wszyscy ruszyli do Kortowa. Powoli, w asyście służb porządkowych, tańcząc, śpiewając i skacząc.
- Jesteście uczestnikami największej parady studenckiej w Polsce - krzyczy prowadzący. Studenci skandują, zaczynają skakać z radości w rytm muzyki.
W tłumie można było dostrzec różne przebrania. Studenci mają wiele pomysłów, choć niektóre niekoniecznie dobrze o nich świadczą. Szli więc księża, zakonnicy i zakonnice. W ponad piętnastotysięcznym tłumie można było dostrzec nawet dwóch Jezusów, za jednym szedł apostoł niosący niewielki krzyż. - Chcemy podkreślić, kto to jest, ten kolega, co się za Jezusa przebrał. Niektórzy przecież mogą nie wiedzieć, nie poznać po stroju - wyjaśnia.
Kiedy wszyscy dotarli do Kortowa, na uniwersyteckim stadionie rektor wręczył klucz do bram uniwersytetu przewodniczącemu studenckiego samorządu Paweł Stefanowicz. - Studenci uniwersytetu rządzą! - krzyczał prowadzący, wywołując aplauz.
Z danych szacunkowych wynika, że w paradzie wzięło udział ponad 15 tys. osób.