Dawniej Warmiacy nazywali ołtarze domkami Bożymi lub przybytkami.
Już wczoraj powstawały konstrukcje niewielkich ołtarzy. Później okryto je materiałem, zawisły święte obrazy. Przed każdym trzeba było jeszcze położyć dywan, ustawić kwiaty. Obok ołtarzy nie mogło zabraknąć brzóz, z których wielu zrywa gałązki, by zanieść je do domu. - Co roku wierni przygotowują ołtarze w tych samych miejscach. Można powiedzieć, że wpisały się one w parafialną tradycję - mówi ks. Mariusz Rybicki, proboszcz parafii pw. św. Walentego w Klewkach.
Uroczystość Bożego Ciała rozpoczęła się Mszą św. Ks. Rybicki w homilii wyjaśniał piękno modlitwy eucharystycznej, przypominając, że Eucharystia jest źródłem i szczytem chrześcijaństwa. Mówił o miłości Boga do ludzi, żywej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie. - Nasze serca są pełne codzienności, tych szarych chwil, czasem czarnych, tak że nie jest nam łatwo być blisko Boga, w pełni uczestniczyć we Mszy św. Ale nie przejmuj się tym, a oddaj Jezusowi wszystkie swoje sprawy i żyj na co dzień wartościami wypływającymi z Boga - mówił.
Po Eucharystii ruszyła procesja. Krzyż, chorągwie i Matka Boża, niesiona przez kobiety. Wszyscy podążają za Chrystusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie. Od ołtarza do ołtarza. Na drodze szutrowej wzbijał się kurz, łopotały na wietrze wstęgi i wstążki. Dziewczynki rzucały płatki kwiatów, przejęte tak ważną rolą, którą mają dziś do spełnienia. Kolejna Ewangelia, modlitwa i błogosławieństwo. Przy trzecim ołtarzu monstrancję wziął ks. Janusz Budyn, który pomaga proboszczowi.
Procesja zakończyła się w kościele. Kiedy wierni wyszli ze świątyni, jeszcze długo rozmawiali z sobą, słali pozdrowienia, pytali o zdrowie, co słychać u dzieci, jak czują się rodzice. Są to uroki życia na wsi, gdzie ludzie nie zawsze się spieszą.
Dawniej Warmiacy nazywali ołtarze domkami Bożymi lub przybytkami. Gałązkom zabieranym z poszczególnych ołtarzy przypisywano właściwości magiczne - że chronią od chorób i piorunów. Zatykano je także w rogach pola jako ochronę przed burzą. Kiedy grzmiało, należało je włożyć w ogień, a wraz z rozchodzącym się w powietrzu dymem burza przechodziła. W niektórych częściach Warmii plotło się wianki z ziół (najczęściej z macierzanki), które były święcone w czasie nabożeństwa. Miały one ochraniać dom przed pożarem. Również w Boże Ciało „majono” bydło, przystrajając je wiankami z ziół i gałązek.