Ludzie z ogromną wiarą dzwonią i mówią: „Jak się siostry pomodlą, to wierzę, że Jezus mi pomoże”.
Do kościoła klasztornego wchodzi się przez duże drewniane drzwi. Przekroczywszy próg domu Bożego człowiek dotyka świata klauzury. Świata skromnego; z wizerunkiem św. Klary, św. o. Pio i wielkim krzyżem z ukrzyżowanym Chrystusem. Po prawej stronie prezbiterium nie ma ściany, tylko wnęka okienna, a w niej osadzona krata. W niewielkim pomieszczeniu, chórze zakonnym, stoją klęczniki, równo poustawiane, jeden za drugim. Kiedy przychodzi godzina wspólnej modlitwy, klaryski odrywają się od swoich codziennych zajęć, idą korytarzem do chóru i zajmują klęczniki. Wówczas ich modlitwa rozbrzmiewa w kościele klasztornym, który jest otwarty, aby każdy, kto chce, mógł przyjść, „posmakować” modlitwy klauzury, może później porozmawiać o swoim życiu, problemach. Wielu wydaje się, że to świat zamknięty, ale poznawszy mniszki klaryski zmienia się zdanie, bo w swoich sercach noszą cały świat, tysiące rodzin, problemów i dziękczynień. Zdaje się, że one nawet lepiej znają świat niż my, ludzie spoza klauzury.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.