Faryny. – Bardzo lubię film „City of Angels”. I pomyślałem, że skoro jest takie miasto, to musi być i wioska – uśmiecha się ks. Robert.
Na placu, za przystankiem autobusowym i tuż za plebanią, stoją wielkie ociosane z kory pnie topoli. Wokół nich kręci się kilka osób, patrzą na nie, wręcz przewiercają wzrokiem, chcąc ujrzeć w okrągłym kształcie twarze aniołów, ich skrzydła, długie tuniki, ukrytą w słojach duszę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.