Najczęściej wierni archidiecezji warmińskiej wyruszają z Olsztyna na Jasną Górę. Ola Urbanowicz z Ostródy w tym roku wyruszyła z księżmi salezjanami z Suwałk do Wilna.
- Wielu z nas uważa, że pielgrzymka to tylko modlitwa, śpiewanie religijnych piosenek i co krok Msza św. A wcale tak nie jest. Po pierwsze można tam poznać wielu nowych i ciekawych ludzi którzy z chęcią sobie nawzajem pomagają. Zwracaliśmy się do siebie „siostro” lub „bracie” i wtedy rozmowa od razu stawała się ciekawsza - mówi.
Ola pojechała z Ostródy jako jedna z trzech osób, które pragnęły pokonać pątniczy szlak. Z perspektywy czasu sądzi, że dużo weselej jest iść na pielgrzymkę z większą grupą znajomych, ponieważ wtedy człowiek czuje się śmielej i łatwiej jest poznawać innych ludzi.
Ola uczestniczy w ciągu roku w Mszach św., a nawet uczęszcza na spotkania neokatechumenatu. Jej rodzice są religijny i Bóg obecny jest w życiu rodziny. Jednak młoda ostródzianka ma radę dla tych, którzy szukają swojego miejsca w Kościele.
- Jeśli ktoś zna wiarę tylko od strony chodzenia do kościoła i nie jest w żadnej wspólnocie, a rodzina nie traktuje kontaktu z Bogiem jako czegoś ważnego - to naprawdę warto iść na pielgrzymkę. To pokazuje wiarę nie od strony takiej jak wiele osób to widzi. W niedzielę idziemy ładnie ubrani do kościoła i tyle. Ale nie chodzi o to, żeby ubierać się brzydko tylko po prostu zobaczyć, że pomimo potu, brudu i może niedopasowanych ubrań Bóg cię kocha. Przeżywanie takiej Mszy w zmęczeniu jest zupełnie inne - mówi.
Więcej można przeczytać w nr 33. "Posłańca Warmińskiego".