Dożynki. – W tym roku ciężko było zboże zbierać. Była susza. Kiedy wiązałyśmy w pęki pszenicę, kłosy pękały. Ale jakoś udało się nam wszystko zrobić. Piękną koronę, bo na Warmii taki zwyczaj, że korony się robiło – mówi pani Krystyna.
Kiedy się wchodzi do wiejskiej świetlicy w Wietrzychowie, słychać pod stopami charakterystyczny szelest. Podłoga wyścielona jest słomą. W pomieszczeniach roznosi się zapach ściętego owsa, jęczmienia i pszenżyta. Czuć wplątany w niego aromat polnych ziół i kwiatów. W głębi stoi duży stół, na nim niedokończony jeszcze wieniec. Cztery panie krzątają się wokół niego. Dwie wiążą w pęki wiechy owsa, układają na blacie jeden obok drugiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.