Zgromadzenie miało wymrzeć, bo jego członkowie popierali polskość. Przez 10 lat siostry nie nosiły habitów i żyły w konspiracji. I wtedy...
Pełna nazwa naszego zgromadzenia to Córki Matki Bożej Bolesnej, zazwyczaj jednak mówi się o nas serafitki – mówi s. Judyta, przełożona domu w Bartoszycach. Skąd wzięła się ta potoczna nazwa? – Naszym duchowym przewodnikiem jest św. Franciszek z Asyżu, którego nazywano Ojcem Serafickim. A to dlatego, że gdy otrzymywał stygmaty, objawił mu się serafin, czyli jeden z aniołów, którzy są najbliżej Boga i wpatrują się w Jego oblicze – mówi s. Augustyna. – Zadaniem sióstr jest właśnie nieustanne wpatrywanie się w Pana.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.