Przed budynkami urzędu wojewódzkiego w Olsztynie protestowali policjanci, strażacy, celnicy, strażnicy więzienni i inspektorzy drogowi. Zapowiadają, że w październiku pojadą na manifestację do Warszawy.
Powodem protestów było niespełnienie przez stronę rządową obietnic z poprzednich lat.
- Nie odpuścimy, bez względu na to, kto będzie sprawował władzę. Zaproponowano nam w tej chwili 160 zł i to są grosze jałmużny. A obiecywano nam więcej. Służby mundurowe, jako przedstawiciele państwa, muszą mieć zagwarantowane godne życie. Zapewnimy temu rządowy w październiku jeszcze masę niespodzianek - mówił Andrzej Szary, przewodniczący Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego z Poznania.
Uczestniczy protestu podkreślali wiele razy, że czują się pomijani i lekceważeni przez rządzących. Federacja Związków Zawodowych Służ Mundurowych podjęła uchwałę o ogólnopolskiej manifestacji, która odbędzie się w październiku w Warszawie.
- Wasza służba jest niebezpieczna i stresująca. Powinniście mieć taki komfort, że wracając do domu, nie musielibyście się martwić o byt najbliższych. Walczymy przede wszystkim o sprawy socjalne i płacowe, gdyż to jest podstawą życia naszych rodzin - mówił Józef Dziki, przewodniczący Zarządu Regionu Warmińsko-Mazurskiego NSZZ Solidarność.
Nawoływał także, aby w najbliższych wyborach poddać weryfikacji obecną władzę. Zwrócił również uwagę na rozrost rządowej biurokracji kosztem dofinansowania tych, którzy tego najbardziej potrzebują. Przedstawiciele poszczególnych rodzajów służb mundurowych przedstawili problemy, z którymi się borykają.
Protestujący na ręce wojewody Mariana Podziewskiego złożyli petycję do premier Ewy Kopacz ze swoimi postulatami. Wśród nich znalazły się następujące żądania: