Wieczór, w którym wspominano dwóch wielkich Polaków.
Sobotni wieczór. Na olsztyńskiej starówce nie ma wiele osób. Być może dlatego, że pada deszcz, a chłodne powietrze przenika przez ubrania. Ale przed godziną siedemnastą w kierunku zamku podążają grupki osób. Znikają w bramie, na dziedzińcu skręcają w lewo i wchodzą po schodach. Tu jest ciepło. Można zdjąć płaszcz. - Przyszedłem, bo moi rodzice są z Wilna, a to przecież kolejne Zaduszki wileńskie. Wiele mówili mi o swoim rodzinnym mieście. Przynajmniej w ten sposób mogę poczuć klimat minionych lat - mówi pan Marek.
Wchodzi na salę, gdzie stoją rzędy krzeseł. Prawie wszystkie są już zajęte. Szmer rozmów tworzy szum. Ten cichnie, kiedy pojawiają się bohaterowie wieczoru, którzy będą za chwilę deklamować poezję Juliusza Słowackiego.
- Już po raz trzeci organizujemy Zaduszki wileńskie. Obchodzimy 80. rocznicę śmierci marszałka Piłsudskiego i jemu chcemy poświęcić dzisiejszy wieczór. Choć tak naprawdę, poprzez niego, również Słowackiemu, jego ukochanemu poecie. Oczywiście jeśli Piłsudski i Słowacki, to również ich matki. Oni obaj byli zakochani w swoich matkach - mówi Paweł Bielinowicz, wiceprezes Towarzystwa Miłośników Wilna i Ziemi Wileńskiej.
- Organizujemy te Zaduszki, by przypomnieć trochę Wilna, trochę powspominać nasze miejsca, gdzie byliśmy, gdzie niektórzy z nas się urodzili - dodaje prezes Zygmunt Trusewicz.
Trzecie Zaduszki wileńskie zatytułowane były: „Do ciebie, Matko moja, twarz obrócę”. To kilka miniatur literackich ilustrowanych muzycznie. - Słowa tytułu zaczerpnęliśmy z poematu „Beniowski” - wyjaśnia P. Bielinowicz. W ten wieczór wystąpił również zespół z Wileńszczyzny „Czerwone maki” z Jagniun koło Szyrwint.