Musimy dotrzeć do ich serc, odczuć ich pragnienia i odpowiedzieć na nie.
Jak zaprosić młodych do Kościoła? Na to pytanie próbowano znaleźć odpowiedź na warsztatach, które odbyły się w Stawigudzie. Inicjatorami swoistej szkoły dla nauczycieli i animatorów było miejscowe koło biblijne działające przy parafii pw. św. Jakuba Apostoła.
- Po dekrecie abp. Wojciecha Ziemby, który mówił o tym, że świeccy w parafiach mają podjąć ewangelizację młodych poza szkołą, jako koło zastanawialiśmy się, jak do tego podejść. Doszliśmy do wniosku, że nie potrafimy tego robić. Zaprosiliśmy wspólnotę z Łodzi - opowiada Halszka Leleń.
„Jak zaprosić młodych do Kościoła?” to warsztaty, konferencje i panel dyskusyjny, a wszystko po to, aby nauczyć się metod ewangelizacji adresowanych do młodzieży. - W konsekwencjito takie przygotowanie gruntu, aby młodzi ewangelizowali młodych, by dawali świadectwo wiary - mówi Halszka.
W warsztatach wzięło udział 66 osób, w większości osoby świeckie, ale też i kapłani oraz klerycy z seminarium werbistów w Pieniężnie. - Podczas spotkania uświadamialiśmy sobie, że młodym trzeba dać miejsce w Kościele, biorąc ich takimi, jakimi są, wykorzystując formy, które do nich trafiają - dodaje Halszka.
Podkreśla, że to często wymaga zmiany swoich schematów myślenia, by odejść od tego, co my chcemy i uważamy, że jest dobre dla młodych. - Musimy dotrzeć do ich serc, odczuć ich pragnienia i odpowiedzieć na nie - wyjaśnia.
Warsztaty prowadziła łódzka wspólnota „SOS dla wspólnot” - ośrodek Odnowy w Duchu Świętym. Na konferencjach podejmowali zagadnienia dotyczące autorytetów wśród młodych, sposobów ewangelizacji i budowy programów aktywizujących młodzież.
- Co mnie bardzo ucieszyło, te warsztaty mają jednocześnie formę rekolekcji. Czyli taki czas przyswojenia wiedzy z modlitwą, która jest ważna, zwłaszcza jeśli chodzi o modlitwę uzdrowienia z lęków, które towarzyszą nam, kiedy mamy iść do młodzieży. To umocnienie w decyzji, że chcę do nich iść, chcę zaangażować ich w Kościele - mówi Aneta z Olsztyna.
Na co dzień jest nauczycielką w przedszkolu. Uczestniczyła w wielu warsztatach. - Te są aktywne, angażujące nas. Można wiele rzeczy spróbować - dodaje.
A co jest najtrudniejsze w pracy z młodzieżą? - Dla mnie najtrudniejsze jest przyjęcie młodzieży taką jaka jest i niezamykanie się na nich. To zapewne wynika z lęków, które są we mnie, bo jak zareagują na moje propozycje, w ogóle na mnie? A trzeba być autentycznym. Jeśli będę ich akceptować oni zaakceptują i mnie - mówi Aneta.