To była naprawdę żołnierska śmierć. O takiej mówi się, że była piękna.
Wybitnego mieszkańca Olsztyna wspominał również Zenon Złakowski, współpracownik Radia Olsztyn Krzysztof Kozłowski /Foto Gość - Gazety noszą różne motta, mottem na pierwszej stronie "Gazety Olsztyńskiej" były takie słowa: "Ojców mowy, ojców wiary, brońmy zgodnie, młody, stary". Te słowa towarzyszyły jej aż do końca, do 1939 r., do ostatniego numeru przed tragedią II wojny światowej. Kiedy 7 września 1939 r. do redakcji wkroczyło gestapo i został aresztowany Seweryn Pieniężny, właśnie nadzorował wydanie gazety na kolejny dzień. I kiedy dziś oglądamy archiwalne wydania z tamtych trudnych czasów, możemy podziwiać piękną polszczyznę, którą posługiwali się ówcześni redaktorzy. Ten język trafiał do serc mieszkańców Warmii, którzy na co dzień spotykali się z pruską butą oraz panoszącą się niemczyzną. Seweryn Pieniężny nie zapominał też o rodowitych Warmiakach, do których kierował felietony w gwarze warmińskiej. A więc była to promocja ojczystego języka polskiego, jak i wieczna pamięć o gwarze warmińskiej. Przez cały okres wydawania "Gazety Olsztyńskiej" Seweryn Pieniężny spotykał się z różnymi szykanami, prowokacjami. Jednak on, jako właściciel, wydawca, redaktor naczelny, nie zrażał się tym. Wręcz przeciwnie. Swoją patriotyczną postawą dawał przykład prześladowanym mieszkańcom Warmii. Aresztowany, wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Hohenbruch, został rozstrzelany 24 lutego 1940 r. Miał zaledwie 50 lat. Pamiętamy go jako patriotę, człowieka zasłużonego dla kultury i języka polskiego i człowieka mocnego wiarą - mówi wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki.
Wybitnego mieszkańca Olsztyna wspominał również Zenon Złakowski, współpracownik Radia Olsztyn. - W archiwach rozgłośni zachowały się wypowiedzi osób związanych z Sewerynem Pieniężnym, m.in. Emilii Maczugowej i Pelagii Stramkowskiej czy drukarza Konrada Borkowskiego. Te panie przede wszystkim podkreślają, że Seweryn był dobrym człowiekiem. Jak wspomina pani Pelagia, nie wyszedł nikt z redakcji z osób biednych, które zachodziły do niego, bez otrzymania pieniędzy. Zresztą ona mówiła to nieco z wyrzutem, że nawet jeśli przyszedł pijak, to również otrzymał wsparcie. Prowadził redakcję w najtrudniejszym czasie, w roku 1938, kiedy gazeta była szykanowana przez niemieckie bojówki. Było coraz trudniej z kolportażem. Były przypadki, że rzucano kamieniami w okna redakcji - opowiada Z. Złakowski.
Na koniec czyta fragment książki "Na gruzach Smętka" autorstwa Leona Sobocińskiego: "Seweryn Pieniężny dla Olsztyńskiej żył i dla Olsztyńskiej zginął. Przyszli po niego. Tak, jak stał z wierszownikiem, w białym płaszczu, z gołą głową, ale dumnie podniesioną, poszedł za swoimi oprawcami. Męczeńskie miał konanie ten olsztyński latarnik, który do ostatniej chwili Warmiakom i Mazurom chciał rozświetlać drogę do Polski. Jeszcze z obozu pisał do żony, żeby ratowała stare roczniki »Gazety Olsztyńskiej«. Niestety, Niemcy mieli już to w łapie. Wszystko strawił ogień. Ofiara Pieniężnego nie była daremna. Na posterunku padł. To była naprawdę żołnierska śmierć. O takiej śmierci mówi się, że była piękna".