Czy śmierć może być piękna? Wiele zależy od naszego życia i świadectwa, jakie po nas pozostaje.
Oczywiście, można stwierdzić - po co każdego roku wspominać, jakby powtarzać od nowa te same historie życia? Przecież czas płynie, piszą się nowe życiorysy. Jednak czymże byłaby przyszłość, gdybyśmy nie pamiętali o historii, o tych osobach, które stają się wzorem, które zatrzymują na chwilę, każą przyjrzeć się własnemu życiu?
„Przyszli po niego. Tak jak stał z wierszownikiem, w białym płaszczu, z gołą głową, ale dumnie podniesioną, poszedł za swoimi oprawcami. Męczeńskie miał konanie ten olsztyński latarnik, który do ostatniej chwili Warmiakom i Mazurom chciał rozświetlać drogę do Polski. (…) Ofiara Pieniężnego nie byłą daremna. Na posterunku padł. To była naprawdę żołnierska śmierć. O takiej śmierci mówi się, że była piękna” - pisze o Sewerynie Pieniężnym Leon Sobociński.
Te wspomnienia zatrzymały mnie na chwilę. Zatrzymały mnie również wspomnienia Zenona Złakowskiego, który w oparciu o archiwalne nagrania znajdujące się w Radiu Olsztyn mówił, że „Seweryn był dobrym człowiekiem. Jak wspomina pani Pelagia, nie wyszedł nikt z redakcji z osób biednych, które zachodziły do niego, bez otrzymania pieniędzy. Zresztą ona mówiła to nieco z wyrzutem, że nawet jeśli przyszedł pijak, to również otrzymał wsparcie”.
Myślę, że zbyt mało wiemy o Sewerynie Pieniężnym. Zbyt rzadko pochylamy się nad życiorysami wybitnych osób, które tworzyły warmińską rzeczywistość, narażając swoje życie, by język polski był obecny w szkołach i przestrzeni publicznej, żeby chrześcijańskie wartości nie były jedynie literą zapisaną w Piśmie Świętym, by walczyć o godność człowieka.
Seweryn Pieniężny został zabity w niemieckim obozie Hohenbruch 24 lutego 1940 roku. Dzień później, 25 lutego, miałby 50. urodziny.
Czytaj także: