Odbywają się spotkania z potencjalnymi samorządami i pracodawcami.
Przyjechali do Polski z Ukrainy, z regionu ogarniętego wojną, w listopadzie ubiegłego roku. W sumie 188 osób.
- Obecnie jest ich 186, gdyż kilka dni temu jedna z rodzin znalazła samodzielnie pracę w Tarnowskich Górach. Stwierdzili, że nie potrzebują już opieki, że sobie poradzą. Cieszę się, że podjęli taką inicjatywę. To udowadnia, że byli dobrze zmotywowani - mówi ks. Piotr Hartkiewicz, dyrektor Ośrodka Caritas w Rybakach.
- Jesteśmy na półmetku programu. Zdecydowana większość spraw idzie zgodnie z planem - przyznaje ks. Piotr.
Wszyscy repatrianci, którzy posiadali Kartę Polaka, mają już prawo stałego pobytu w Polsce, które zrównuje ich prawa z obywatelami Polski, z wyjątkiem praw wyborczych.
- Czekamy jeszcze na zakończenie procedur związanych z legalizacją pobytu osób, które są u nas jako azylanci - dodaje ks. Piotr. Trwają wszystkie działania związane z ich adaptacją w Polsce. Jednak najważniejszą kwestią jest nauka języka polskiego.
- Kurs trwa już ponad trzy miesiące. Na początku sprawdziliśmy wśród uchodźców znajomość naszego języka, po czym - ze względu na jego znajomość - podzieliliśmy ich na grupy. Postępy są bardzo duże. Obecnie praktycznie wszyscy uczestnicy kursu mówią już po polsku. Oczywiście jest to jeszcze prosty język, typowo użytkowy, jednak już umożliwiający załatwienie najważniejszych spraw w urzędzie, staranie się o mieszkanie czy pracę. Uczymy bardziej praktycznych rzeczy - mówi nauczycielka Sylwia Żukowska. Jej zdaniem, najwięcej problemów sprawia repatriantom polska gramatyka, która różni się od rosyjskiej czy ukraińskiej.
Bank ofert pracy i zamieszkania, założony przez MSWiA, działa już od dnia przylotu repatriantów. Wpłynęło do niego sporo ofert. - Jednak nie jesteśmy jeszcze w stanie przedstawić odpowiednich propozycji wszystkim przybyłym rodzinom. Musimy powiązać propozycję pracy z ofertą zamieszkania. Jednak nie tracimy nadziei, ciągle spotykamy się z zainteresowanymi samorządami i pracodawcami - wyjaśnia ks. Piotr.