W Szpitalu Dziecięcym w Olsztynie wspominano wizytę Jana Pawła II. 25 lat temu papież odwiedził chore dzieci i spotkał się z pracownikami placówki.
W przygotowaniach do wizyty papieża w szpitalu uczestniczył wówczas kapelan ks. Michał Tunkiewicz. - To był czas transformacji. Byliśmy trochę podzieleni. Ale jeśli byliśmy co do czegoś zgodni, to do wizyty ojca świętego. Jan Paweł II nas pojednał - mówi.
Ks. Tunkiewicz towarzyszył papieżowi podczas pobytu w placówce. Były spotkanie z dziećmi, modlitwa w sali konferencyjnej i spotkanie z pracownikami szpitala. - Wielu z ówczesnych pacjentów, dziś już dorosłych, mówi, że Jan Paweł II dał im siły. Pokonali choroby, m.in. białaczkę - dodaje.
Ówczesnym ordynariuszem warmińskim był abp Edmund Piszcz. Towarzyszył papieżowi podczas całej wizyty na Warmii. Jednak szczególnie wspomina wspólny pobyt w szpitalu. - Ojciec święty, przychodząc do dziecka, zazwyczaj nic nie mówił. Podchodził, całował, chwilę się modlił. Sądzę, że to była mowa tej prawdy, że miłość to obecność. Można nie mówić i dać dowód, że się kocha, że się jest przy drugim człowieku. Całe to spotkanie było piękne, bo ktoś niesłychanie ciepły, dobry, kto emanował prostotą, człowiek ogromnej pokory, bardziej milczał niż mówił, skupiony na każdym z osoba... - wspomina abp Piszcz.
Wizytę ojca świętego ze wzruszeniem wspomina ówczesna dyrektor Helena Mierzejewska. - Było to dla mnie ogromne przeżycie. Najpierw papież spotkał się z dziećmi niepełnosprawnymi. One czekały w skupieniu, smutne, niektóre nawet wystraszone. Ojciec święty podchodził do każdego dziecka, które było wózku, na leżance, na noszach. Z każdym zamienił kilka słów, przytulił i pobłogosławił. I kiedy wówczas spojrzałam na twarze dzieci, tak po kolei, na wszystkie, to zauważyłam, że one są uśmiechnięte, zadowolone. Powitały go smutne, a pożegnały z uśmiechem na ustach - opowiada. - Potem Jan Paweł II udał się na oddział onkologiczny...
W sali konferencyjnej odbyło się kolejne spotkanie. - Dzieci dla papieża przygotowały specjalne serce. Były w nim imiona i nazwiska wszystkich dzieci znajdujących się w szpitalu. I odciski palców tych, które nie potrafiły pisać. Z wielkim wzruszeniem dwójka dzieci stała i czekała, aż papież podejdzie do nich. Ojciec święty przyjął serce. Dzieci je otworzyły i wysypały się malutkie serduszka na niteczkach... Papież przytulił dzieci, były łzy w oczach, wzruszenie - opowiada Marta Gąsiorowska.
Na spotkaniu wspomnieniowym była obecna pani Krystyna. Kiedy leżała w olsztyńskim szpitalu miała 16 lat. - Do sali szpitalnej nr 5, na której leżałam, wchodzi człowiek ubrany w biel, uśmiechnięty - wspomina. - Człowiek, u którego od razu widać było wiele miłości, ciepła. Coś niebywałego. Chociaż na początku nie zdawałam sobie sprawy z faktu, jak wielką łaską dla mnie było to spotkanie - mówi. Podszedł do jej łóżka. Przytulił ją. Uczynił znak krzyża na głowie, ucałował w czoło. Uścisnął dłoń.