– Niektórzy byli na nią źli, bo za dużo modlitw odmawiała. Na początek dwie pieśni jako wstęp, potem litania, Różaniec i znowu śpiewy. Dla części ludzi było to za długo. Kiedy zaczęli narzekać, obraziła się na jakiś czas i nie przyszła na kilka nabożeństw – wspomina Wanda Kamińska.
Rodowitych Warmiaków pozostało już niewielu, ale w tych, którzy przybyli tu w okresie powojennym, przetrwały przekazywane im opowieści. W Dorotowie, małej wiosce nieopodal Olsztyna, wspomina się do dziś kobietę, która żyła jak pokutnica i organizowała życie religijne całej wioski. Mówiono na nią Sztukiertka. Nie zachowało się żadnej jej zdjęcie, ale do dziś jest wspominana w rozmowach mieszkańców Dorotowa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.