Polska jest moją pierwszą ojczyzną, Rosja drugą - mówi Aelita.
W Olsztynie przebywają obecnie dzieci oraz młodzież z Czerniachowska - wszyscy mają polskie korzenie, a na Warmię mogli przyjechać dzięki projektowi Instytutu Kultury Chrześcijańskiej w Olsztynie „Mała Ojczyzna w Wielkim Świecie”. Jest to projekt współfinansowany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a oprócz tygodniowego pobytu gości z Czerniachowska (oprócz Olsztyna odwiedzili również Frombork, Lidzbark Warmiński i Rogóż) zakłada jeszcze konkurs historyczny i plastyczny dla uczniów gimnazjów, wydanie zbioru opracowań, wykłady w IKCh oraz zorganizowanie wystaw.
- Naszym celem jest wzmocnienie poczucia więzi, łączności z Polską, krajem przodków, a także pomoc w nauczaniu języka polskiego, historii, kultury. Obecnie prowadzimy warsztaty pod nazwą „Rozdzieleni granicą, połączeni kulturą”. Do Czerniachowska mamy bliżej niż do Warszawy, a jednak ta granica robi swoje. Łączy nas jednak kultura, to właśnie spaja społeczeństwa - tłumaczy dr Teresa Feszczyn.
Razem z dziećmi i młodzieżą przyjechali również opiekunowie z Domu Polskiego. Jedna z nich, Irena Safronowa prowadzi w Czerniachowsku zajęcia z języka polskiego, jest kierowniczką kółka teatralno-literackiego, prowadzi też kilka zespołów pieśni i tańca, a do tego jest komendantem drużyny harcerskiej. Wszystko oczywiście za darmo.
- Teraz czasy się trochę zmieniły. Mój ojciec nigdy nie mówił, że ma polskie pochodzenie, bo tak było po prostu łatwiej żyć. Kiedy każdy się starał, żeby w papierach mieć zapisane, że jest Rosjaninem. Teraz jesteśmy dumni z naszego pochodzenia, władza zaprasza nas na różne uroczystości, możemy chodzić w strojach ludowych po mieście. Ludzie zaczepiają, robią sobie z nami zdjęcia. Nasze dzieci są dumne z tego, że są Polakami, chcą śpiewać polskie piosenki, tańczyć polskie tańce, recytować polskie wiersze. Ciągle dopytują, kiedy znowu gdzieś pojedziemy, kiedy jakiś konkurs, festiwal, w którym możemy wziąć udział. Kiedy widzę owoce mojej pracy, to od razu na sercu robi się przyjemnie. A kiedy wracamy do domu, to zaraz tęsknimy za Polską - opowiada I. Safronowa.
- Moja praprababcia i prapradziadek byli Polakami, ja się czuję Polką i jestem z tego dumna. Chcę tu zostać na stałe - mówi Aelita Kulakova, studentka politologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Chociaż urodziła się w Rosji, a w domu nie kultywowano polskich tradycji przyznaje, że to Polska jest jej pierwszą ojczyzną, a Rosja drugą. Podobnie było u Aleksandry. - W moim domu nie było tradycji polskiej. Tata mówił, że mam polskie korzenie, ale to nie było potwierdzone. Do Domu Polskiego trafiłam, bo chciałam poznać jakiś inny język. Uczę się już 8 lat, lubię polską historię, literaturę, uwielbiam słuchać muzyki Chopina i recytować polskie wiersze. Czuję się Polską, a największą dla mnie nagrodą jest, kiedy ludzie twierdzą, że mówię jak prawdziwa Polka - mówi z uśmiechem 17-latka.