Była małym niebem

Karmelitanki ze Spręcowa przygotowują się do kanonizacji bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej.

Krzysztof Kozłowski

|

GOSC.PL

dodane 07.09.2016 18:35
0

Była małym niebem   Elżbieta wstępuje do klasztoru, gdzie zachowuje swoje imię, odkrywszy, że oznacza ono „Dom Boga”. Krzysztof Kozłowski Karmelitanki na całym świecie przygotowują się do wielkiej uroczystości - kanonizacji bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej.

Z tej okazji siostry ze Spręcowa zaprosiły wiernych na dzień duchowości, podczas którego o. Marian Stankiewicz OCD przybliżył postać bł. Elżbiety.

Dzień duchowości rozpoczął się Eucharystią, po której odbyła się konferencja, w trakcie której o. Marian przedstawił drogę życiową Elżbiety prowadzącą do świętości.

Elżbieta Catez przyszła na świat 18 lipca 1880 r. w wojskowej rodzinie w Burgundii we Francji.

Gdy miała siedem lat, umarł jej ojciec. W wieku 11 lat przyjęła Pierwszą Komunię Świętą, w czasie której przeżyła dar nasycenia - odczuwała realną obecność Jezusa. Ponieważ miała zdolności muzyczne matka wysłała ją do konserwatorium. Wygrała międzynarodowy konkurs pianistyczny.

- Elżbieta miała trudny charakter typu cholerycznego: była uparta, impulsywna, wybuchowa. Postanowiła zwalczyć te wady. I jak mówiła, z pomocą Jezusa to jej się udało. Prowadziła światowe życie. Występowała na koncertach, uczyła dzieci tańca, zwiedzała z mamą całą Francję, jeździła konno, uczestniczyła w balach. Ale to jej nie zachwycało - opowiadał karmelita.

Elżbieta prowadziła równocześnie głębokie życie duchowe, doświadczała mistycznych spotkań z Jezusem, długo się modliła.

- Pewnego razu miała rozterki, czy iść na koncert, czy na adorację Najświętszego Sakramentu. Otrzymała podpowiedź od Jezusa: „Idź na koncert, tam będzie więcej parafian i Ja też tam będę” - mówił o. Marian.

Była małym niebem   Elżbieta Catez w wieku 11 lat przyjmuje Pierwszą Komunię Świętą, w czasie której przeżywa dar nasycenia - odczuwa realną obecność Jezusa Krzysztof Kozłowski Elżbieta była piękną i wykształconą kobietą. Otrzymywała wiele ofert matrymonialnych.

- Wszystkim odpowiadała jednakowo: „Nie jestem wolna. Moim oblubieńcem jest Jezus". Mówiła tak dlatego, że w wieku 14 lat złożyła prywatne śluby czystości i oddania się na zawsze Jezusowi - opowiadał o. Stankiewicz.

W wieku 17 lat zdecydowała się wstąpić do klasztoru karmelitanek. Mama nie zgadzała się na to.

Elżbieta była posłuszna matce. Doszła do wniosku, że zostać świętą może tu i teraz, niekoniecznie w klasztorze. Odczuwała w sobie obecność Trójcy Przenajświętszej.

Z czasem mama zmieniła decyzję i zgodziła się, by córka wstąpiła do klasztoru. Elżbieta miała wtedy 21 lat.

- Elżbieta wstępuje do klasztoru, gdzie zachowuje swoje imię, odkrywszy, że oznacza ono „Dom Boga”. W nowicjacie doznaje różnych udręk, doświadcza ciemnych nocy. To mija i doznaje radości we wszystkim, co robi. Mówi: „Moje niebo zaczyna się już tu, na ziemi”. Stwierdza, że „świętość to całkowite zapomnienie o sobie, wystarczy myśleć nieustannie o Bogu, który mieszka w nas. Jestem małym niebem” - przytaczał o. Marian.

Elżbieta od Trójcy Przenajświętszej zachorowała na nieuleczalną wtedy chorobę i po pięciu latach życia w klasztorze, umarła.

Tuż przed śmiercią powiedziała: „W niebie będę pociągać dusze do Boga”. Ostatnie jej słowa brzmiały: „Idę do Światła, do Miłości, do Życia”.

Pozostawiła po sobie Listy, Dziennik, Ostatnie rekolekcje, Poezje i Notatki intymne.

Kanonizacja bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej odbędzie się 16 października 2016 r.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..